
Trzeci raz w wirtualnej przestrzeni.
Wirtualium 3.0 to zgodnie z nazwą już trzecie podejście do namysłu nad wirtualną rzeczywistością, w przestrzeni tejże wirtualnej rzeczywistości. W tym roku, w dniach 17-18 maja konferencja pierwszy raz odbywa się z ramienia Wydziału Humanistycznego AGH, we współpracy z Academia Electronica – wirtualna częścią UJ, ale i nie tylko. W ten interdyscyplinarny projekt zaangażowały się osoby studiujące i badające VR z ośrodków naukowych z różnych stron Polski i zagranicy.

Tegorocznej edycji wydarzenia mocno przyświeca idea ujęcia VR – już nie tak młodej, ale ciągle innowacyjnej i świeżej w wielu kontekstach technologii, w perspektywie problematyki społecznej. Spora część obrad w tym roku dotyczy perspektyw VR dla edukacji, z jednej strony wnoszącej nieznane dotąd możliwości, ale i kluczowe wyzwania. Dlatego warto zwrócić uwagę na obecność osób eksperckich w tym polu jak: Dr Kinga H. Skorupska (PJATK), Dr inż. Bartosz Muczyński (Politechnika Szczecińska) czy Dr Stylianos Mystakidis (University of Patras). Aby nieco przybliżyć temat Wirtualium oraz możliwości VR, rozmawiałem z inicjatorem projektu, Janem Waligórskim, doktorantem w Katedrze Technologii Informacyjnych i Mediów Wydziału Humanistycznego AGH.
Krzysztof Olszamowski: Cześć, dziękuję za przyjęcie zaproszenia do tej rozmowy. Zacznę może trochę prowokacyjnie, gdyż Wirtualium jest bez wątpienia konferencją wyjątkową w Polsce pod tym względem, że dzieje się w przestrzeni w pełni wirtualnej. Zatem czy konferencja w sumie potrzebuje VRu jako miejsce do rozmowy o VRze? Co właściwie zyskujemy na tej niecodziennej formie?
Jan Waligórski: To jest świetne pytanie. Myślę, że przede wszystkim to jest zaproszenie każdego uczestnika i uczestniczki do odbycia eksperymentu personalnego dotyczącego tego jak czują się oni w wirtualnej przestrzeni. To też jest przyczynek do rozmowy o wirtualnej rzeczywistości, nie jako o czymś, co kiedyś nastąpi, co jest wizją futurologiczną, ale raczej o czymś, co się dzieje i w czym aktualnie bierzemy udział.
Innym celem jest też to, aby szeroko rozumiany uniwersytet od samego początku brał aktywnie udział w konstruowaniu wirtualnej rzeczywistości, jako naszej nowej przestrzeni dla wielu aktywności związanych z codzienną egzystencją. I wydaje mi się, że Wirtualium może być taką przestrzenią do dyskusji na temat przyszłości VRu, ale i przyszłości, która już się rozpoczyna.
KO: Masz wrażenie, że wrzucenie wszystkich uczestników, nas, jako awatarów w cyfrowej formie też w pewien sposób skraca dystans nie tylko ten dosłowny?
JW: Tak, zdecydowanie. I w poprzednich edycjach faktycznie otrzymywaliśmy takie informacje, że tak się dzieje. Zresztą podczas naszej konferencji zachęcamy wszystkie osoby uczestniczące do posługiwania się nomenklaturą internetową, a więc do zwracania się do siebie po swoich imionach sieciowych, bez używania tytułów. Myślę, że przyczyniają się do tego również awatary, za którymi do końca nie wiadomo, kto się kryje. Czy jest to osoba z wieloletnim doświadczeniem, czy dopiero poznająca wirtualną rzeczywistość. To faktycznie skraca dystans, ale z drugiej strony ta współobecność poprzez awatary jest czymś, co buduje poczucie wspólnoty.
Jan Waligórski: To jest świetne pytanie. Myślę, że przede wszystkim to jest zaproszenie każdego uczestnika i uczestniczki do odbycia eksperymentu personalnego dotyczącego tego jak czują się oni w wirtualnej przestrzeni. To też jest przyczynek do rozmowy o wirtualnej rzeczywistości, nie jako o czymś, co kiedyś nastąpi, co jest wizją futurologiczną, ale raczej o czymś, co się dzieje i w czym aktualnie bierzemy udział.
Innym celem jest też to, aby szeroko rozumiany uniwersytet od samego początku brał aktywnie udział w konstruowaniu wirtualnej rzeczywistości, jako naszej nowej przestrzeni dla wielu aktywności związanych z codzienną egzystencją. I wydaje mi się, że Wirtualium może być taką przestrzenią do dyskusji na temat przyszłości VRu, ale i przyszłości, która już się rozpoczyna.
KO: Masz wrażenie, że wrzucenie wszystkich uczestników, nas, jako awatarów w cyfrowej formie też w pewien sposób skraca dystans nie tylko ten dosłowny?
JW: Tak, zdecydowanie. I w poprzednich edycjach faktycznie otrzymywaliśmy takie informacje, że tak się dzieje. Zresztą podczas naszej konferencji zachęcamy wszystkie osoby uczestniczące do posługiwania się nomenklaturą internetową, a więc do zwracania się do siebie po swoich imionach sieciowych, bez używania tytułów. Myślę, że przyczyniają się do tego również awatary, za którymi do końca nie wiadomo, kto się kryje. Czy jest to osoba z wieloletnim doświadczeniem, czy dopiero poznająca wirtualną rzeczywistość. To faktycznie skraca dystans, ale z drugiej strony ta współobecność poprzez awatary jest czymś, co buduje poczucie wspólnoty.

Znajdujemy się w jednej przestrzeni wirtualnej, w jednym miejscu i wspólnie dyskutujemy. To coś co widać na Wirtualium, chociażby po długości dyskusji, które zawsze trwają cały zaplanowany czas, a często też przechodzą w kuluary i trwają podczas przerw. Wyjątkową częścią Wirtualium jest spotkanie na samym końcu przy wirtualnym ognisku, co jest możliwe poprzez tę naszą zapośredniczoną obecność.
KO: Czyli inaczej mówiąc, chodzi o to, by nie był to po prostu cykl internetowych wydarzeń, ale pewna przestrzeń, w której możemy uczestniczyć.
JW: Przestrzeń dla zawiązania się wspólnoty i dyskusji.
KO: Jak wspomniałeś, ważne jest, by uniwersytety już teraz brały udział w kształtowaniu wirtualnej rzeczywistości i jednym z takich miejsc z pewnością jest działające na WH AGH Laboratorium Edu VR Lab. Myślę, nieprzypadkowo jednym z głównych tematów tegorocznej edycji jest wykorzystanie VR w celach edukacyjnych, co również jest bliskim polem działalności naszej jednostki. Jak jako osoba badająca widzisz ten potencjał?
JW: Wydaje mi się, że większość z nas wyniosła ze szkoły bardzo monochromatyczny obraz edukacji. Edukacji, która ujarzmia nasze ciała – mamy się nie wiercić i siedzieć w ławkach, edukacja ma być czymś, co się odbywa na poziomie mentalnym. Tymczasem dekady badań pokazują, że nasze potrzeby w procesie edukacyjnym są trochę inne, że dużo lepiej się uczymy w sytuacji, kiedy bierzemy aktywnie udział, kiedy doświadczamy, kiedy praktycznie dotykamy świata. I wydaje mi się, że VR jest właśnie takim narzędziem, który jest w stanie to umożliwić. Na przykład jesteśmy w stanie zebrać uczniów i uczennice naszej klasy albo studentów i studentki na podróż do miejsc, w których normalnie nie bylibyśmy w stanie dotrzeć, takich jak starożytny Rzym, kosmos, a może nawet wnętrza ludzkiego ciała.
KO: Czyli inaczej mówiąc, chodzi o to, by nie był to po prostu cykl internetowych wydarzeń, ale pewna przestrzeń, w której możemy uczestniczyć.
JW: Przestrzeń dla zawiązania się wspólnoty i dyskusji.
KO: Jak wspomniałeś, ważne jest, by uniwersytety już teraz brały udział w kształtowaniu wirtualnej rzeczywistości i jednym z takich miejsc z pewnością jest działające na WH AGH Laboratorium Edu VR Lab. Myślę, nieprzypadkowo jednym z głównych tematów tegorocznej edycji jest wykorzystanie VR w celach edukacyjnych, co również jest bliskim polem działalności naszej jednostki. Jak jako osoba badająca widzisz ten potencjał?
JW: Wydaje mi się, że większość z nas wyniosła ze szkoły bardzo monochromatyczny obraz edukacji. Edukacji, która ujarzmia nasze ciała – mamy się nie wiercić i siedzieć w ławkach, edukacja ma być czymś, co się odbywa na poziomie mentalnym. Tymczasem dekady badań pokazują, że nasze potrzeby w procesie edukacyjnym są trochę inne, że dużo lepiej się uczymy w sytuacji, kiedy bierzemy aktywnie udział, kiedy doświadczamy, kiedy praktycznie dotykamy świata. I wydaje mi się, że VR jest właśnie takim narzędziem, który jest w stanie to umożliwić. Na przykład jesteśmy w stanie zebrać uczniów i uczennice naszej klasy albo studentów i studentki na podróż do miejsc, w których normalnie nie bylibyśmy w stanie dotrzeć, takich jak starożytny Rzym, kosmos, a może nawet wnętrza ludzkiego ciała.

To, co jest ważne też dla mnie to to, że VR ma duży potencjał w edukacji jako narzędzie, które jest w stanie zredukować tzw. „knowledge-action gap”, czyli lukę pomiędzy tym, co wiemy, a robimy. Na przykład lukę pomiędzy tym, że posiadamy wiedzę na temat katastrofy klimatycznej. Znamy statystyki, ale mimo to wydaje się ona dla nas czymś bardzo abstrakcyjnym, przez co ciężko nam samemu poczuć sprawczość i odpowiedzialność w kontekście tego problemu. VR jest takim narzędziem, który jest w stanie nas usytuować właśnie w obliczu konkretnego problemu, który wydaje się dla nas bardziej namacalny i który jest w stanie nam pokazać, że mamy faktycznie wpływ i sprawczość wobec tego problemu (np. w obliczu topniejącego lodowca). Widzę w tym duży potencjał VR dla edukacji. Jednakże wydaje mi się, że dużo więcej uwagi skupiają same zalety, ale ważne też, żeby powiedzieć o wadach i zagrożeniach VR.
Przede wszystkim jest to technologia, która może powodować nowe wykluczenia w edukacji, na co powinniśmy być bardzo uważni. Zaczynając od takich wykluczeń jak chociażby problem z równym dostępem do tej technologii w różnych placówkach edukacyjnych, jak i z tym, że niektóre osoby mogą być wykluczane poprzez dyskomfort związany z nudnościami, które mogą wywoływać wirtualne doświadczenia.
Warto być uważnym na wykluczenia związane z dostosowaniem gogli VR do jednych grup, marginalizując przy tym doświadczenia innych. Na przykład ostatnie badania pokazują, że dużo częściej dyskomfort związany z wykorzystaniem VR pojawiają się u kobiet. Prawdopodobnie związane jest to z tym, że zestawy gogli często są dostosowane do średniego rozstawu źrenic męskich użytkowników. Powinniśmy być bardzo uważni na to, żeby nie powstawały nowe wykluczenia, w trakcie edukacji wykorzystującej nowe technologie.
KO: Dziękuję za ten wątek. Nawiązując jeszcze do organizacji, jesteśmy magazynem studenckim, więc i tę rozmowę prawdopodobnie czytają osoby studiujące na AGH. Czy jako mózg operacji Wirtualium możesz podzielić się jakąś szczególną radą, na co warto zwrócić uwagę planując konferencję naukową (niekoniecznie w VR)?
JW: Wydaje mi się, że najważniejsze jest wiedzieć, po co chce się to zrobić. Trzeba opracować cel, który jest szczery, który faktycznie ma znaczenie dla nas i który może przyczynić się chociażby w minimalnym stopniu do tego, że będziemy wykorzystywać tę naszą akademicką społeczność do tworzenia lepszej rzeczywistości.
KO: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Przede wszystkim jest to technologia, która może powodować nowe wykluczenia w edukacji, na co powinniśmy być bardzo uważni. Zaczynając od takich wykluczeń jak chociażby problem z równym dostępem do tej technologii w różnych placówkach edukacyjnych, jak i z tym, że niektóre osoby mogą być wykluczane poprzez dyskomfort związany z nudnościami, które mogą wywoływać wirtualne doświadczenia.
Warto być uważnym na wykluczenia związane z dostosowaniem gogli VR do jednych grup, marginalizując przy tym doświadczenia innych. Na przykład ostatnie badania pokazują, że dużo częściej dyskomfort związany z wykorzystaniem VR pojawiają się u kobiet. Prawdopodobnie związane jest to z tym, że zestawy gogli często są dostosowane do średniego rozstawu źrenic męskich użytkowników. Powinniśmy być bardzo uważni na to, żeby nie powstawały nowe wykluczenia, w trakcie edukacji wykorzystującej nowe technologie.
KO: Dziękuję za ten wątek. Nawiązując jeszcze do organizacji, jesteśmy magazynem studenckim, więc i tę rozmowę prawdopodobnie czytają osoby studiujące na AGH. Czy jako mózg operacji Wirtualium możesz podzielić się jakąś szczególną radą, na co warto zwrócić uwagę planując konferencję naukową (niekoniecznie w VR)?
JW: Wydaje mi się, że najważniejsze jest wiedzieć, po co chce się to zrobić. Trzeba opracować cel, który jest szczery, który faktycznie ma znaczenie dla nas i który może przyczynić się chociażby w minimalnym stopniu do tego, że będziemy wykorzystywać tę naszą akademicką społeczność do tworzenia lepszej rzeczywistości.
KO: Bardzo dziękuję za rozmowę.