Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Archiwum tekstów

Refleksje na temat starości

Początki
Część 1:  starość jako życie przeszłością

Ponad dwa miesiące temu wybrałam się na spektakl, którego tematem przewodnim było starzenie się, a dokładniej powrót myślami do młodości. Później w innym teatrze, kolejna sztuka również poruszała kwestię wspominania swojego życia z perspektywy osób, które już wiele doświadczyły. Zaczęłam zastanawiać się nad tym jak różnorodne mogą być podejścia do przedstawiania starości w kulturze, mając na względzie dwa seriale, które obejrzałam już ponad 2 lata temu, a przypomniały mi się, ponieważ całkiem inaczej przedstawiały seniorów. 

Ten tekst jest pierwszą częścią z dwóch, które podsumowują moje odmienne od siebie doświadczenia (dwa spektakle vs dwa seriale).

Starość - można powiedzieć, że dla wielu słowo tabu. Unikamy go jak ognia, bliskich raczej określamy ,,podeszłych wiekiem”, bądź częściej ,,lepiej doświadczonych”. Boimy się myśli o chorobach, ograniczeniach związanych ze zdrowiem, problemami z pamięcią, a przede wszystkim unikamy rozważania na temat zbliżającej się coraz szybciej z wiekiem, nieuchronnej w końcu, śmierci. Nie chcemy być pozbawieni sił witalnych, zależni od innych, pełni zmarszczek, siwych włosów, a tym bardziej nie życzymy sobie być niezdolni do wykonywania ulubionych aktywności, takich jak taniec czy chodzenie po górach. Ostatecznie jednak starzejemy się...
Co pozostaje przy takiej ilości negatywnych doświadczeń, z którymi stykają się starsi ludzie? Czy jest gdzieś droga ucieczki, sposób na poczucie się choć trochę lepiej? Jak możemy się przygotować na stare lata? Czy jesteśmy skazani, że z biegiem czasu może być już tylko gorzej? Okazuje się, że jest obraz starości, który mimo, że zabarwiony bólem, niesie dawkę otuchy. Z odpowiedzią jaka to wizja przychodzą dwa spektakle (,,,Popatrz na mnie” i ,,3siostry”), które podają remedium na starość: ucieczkę we wspomnienia.
Starzy ludzie zamknięci w  domach dla seniorów,  czy  też w swoich długoletnich zagraconych lub często trochę zaniedbanych mieszkaniach, bądź ,,wiszący” na głowie  swoich dzieci i ich rodzin - bywa, że czują się ciężarem, a będąc  izolowani, spychani na bok, myślą, że nie pasują już do biegnącego coraz szybciej do przodu świata. Kiedy najbliższe otoczenie, czas, wydają się stać w miejscu, brakuje już dalekosiężnych planów, a dni zlewają się w jedno, jedynym sposobem na jakiekolwiek poruszenie rzeczywistości, pozostaje podróż wstecz, w przeszłość, do żywych dalej w sercu wspomnień.
Bohaterowie obu wcześniej wymienionych spektakli traktują sięganie pamięcią do młodzieńczych lat jako odskocznię od szarej, nudnej i niesatysfakcjonującej rzeczywistości. Barwne wspomnienia wypełniają im wewnętrzną pustkę, zastępują im poczucie stagnacji oraz przytłaczający brak wrażeń czy emocji. Nie jest to równoznaczne z tym, że przeszłość wiąże się dla nich z wyłącznie pozytywnymi skojarzeniami. Niektórych sytuacji żałują, innych się wstydzą, część przypomina im o zmarnowanych szansach, niewykorzystanych w pełni możliwościach. Wolą jednak przyglądać się tej niewinnej, tak nieświadomej młodości, niż zagłębiać się w istotę obecnej starości. Starość jest dla nich życiem przeszłością.
Wyobrażenie sobie siebie w wieku siedemdziesięciu lat, zamkniętego w domu dla seniora, tęskniącego za młodością może nie być najlepszym scenariuszem. Wydaje mi się jednak, że wszystko zależy od tego, jakie te młode lata miałaby być. Jeśli pełne ekscytacji, wywołujących wciąż dreszcze historii i relacji, od których szklą się oczy, to myślę, że nie ma się czego obawiać. Żyjmy tak, abyśmy mieli co wspominać.

 Część 2:  starość jako drugie życie

W poprzednim tekście, na podstawie obejrzanych w Krakowie spektakli, opisałam własne refleksje skupiające się na ograniczonym obrazie starości głównie jako momentu w życiu, gdy wspomina się swoją młodość, tęskni się za sobą sprzed lat. Wydźwięk spostrzeżeń był stosunkowo dołujący, a miało to związek z wzięciem pod uwagę ilości ograniczeń, które mocno dotykają  ludzi z biegiem wieku. Opisane w taki sposób ujęcie problematyki nie jest jednak zapewne jedynym obrazem, który pokazuje w jaki sposób można radzić sobie z upływem lat. Chciałabym przedstawić jeszcze jedno, odmienne podejście do tematu biorące pod uwagę tych ludzi, którzy na starość mają więcej siły, sposobności oraz warunków, które dają im możliwość przeżycia swojej jesieni życia w bardziej aktywny, czynny sposób. 
Inspiracją do przedstawianych niżej refleksji były dla mnie dwa seriale (,,Grace i Frankie” oraz ,,The Kominsky Method”), przedstawiające w barwny, humorystyczny i pełen dystansu sposób starsze osoby, które zamiast zatrzymać się w czasie, kontrastowo zaczynają- właściwie swoje drugie życie - na stare lata. Starość bowiem nie musi być kojarzona z chorobami, samotnością i życiem wspomnieniami. Późne lata mogą być piękne, pełne wzruszeń oraz spełniania zapomnianych marzeń. 
Żyjąc z dnia na dzień, zwłaszcza będąc młodym, łatwo zatracić się w biegu, podążaniu za osiągnięciami, wypełnianiu obowiązków, zwykłej codzienności. Może skutkować to utratą świadomości upływu i kurczenia się czasu. Każdego dnia wypełniamy listy zadań, wykonujemy rodzinne i zawodowe zobowiązania, planujemy wyjazdy. Czasem brakuje w tym wszystkim chwili na refleksję nad własnym życiem. Konfucjusz powiedział, że ,,człowiek ma dwa życia, to drugie zaczyna się, gdy uświadomi sobie, że ma jedno”. Myślę, że ten cytat obrazuje sytuację, w której każdy na swój własny sposób, niezależnie od wieku, przystaje i przygląda się temu kim jest, kim się stał przez lata, co osiągnął, a czego zrealizować mu się nie udało.
Taki moment refleksji przypadł postaciom wcześniej wspomnianych seriali na ich późne lata. Po przeżyciu większej części swojego życia, okazało się, że wciąż czegoś im brakuje i mają cele, które jeszcze pragną spełnić. Na co dzień spotykają się z bolączkami charakteryzującymi seniorów, jednak nie przeszkadza im to w cieszeniu się życiem i korzystaniem z tego, co mogą jeszcze zrobić. Okazuje się, że nawet będąc wiekowym można nabywać nowe umiejętności, zmienić swoją rutynę, a nawet część osobowości czy podejście do innych. Nie jest to oczywiście proste i nie przychodzi z łatwością, ale ostatecznie  może być satysfakcjonujące.
Starość jako koncept ma różne oblicza, tak odmienne, jak ludzie, którzy jej doświadczają. Podeszły wiek może być szansą dla seniorów do nadrobienia doświadczeń, które zagubiły się przez lata. Jeśli tylko będziemy mieć ku temu chęci, okazję i możliwości, nie dajmy zatrzymać się w czasie. Nigdy nie jest za późno na próbowanie nowych rzeczy i na zmiany.