Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Archiwum tekstów

Nie jesteś potworem, jesteś wilkołakiem

Portrety
Kadr pochodzi z serialu Teen Wolf emitowanego przez MTV
Teen Wolf uznaje się za ikoniczny serial MTV dla nastolatków XXI wieku. Liczy 100 odcinków rozłożonych na 6 sezonów i opowiada o losach Scotta McCalla z kalifornijskiego miasteczka Beacon Hills, osadzonego w świecie pełnym niebezpiecznych, nadnaturalnych stworzeń.

Serial znany jest z nieustannego seksualizowania nieletnich bohaterów, nieszczególnej troski o spójność fabularną i absurdalnych plot twistów. Jednak największym plot twistem serialu z MTV okazuje się możliwość zyskania z jego seansu czegoś więcej niż tylko wachlarza memów na każdą okazję. Teen Wolf zaskakuje bowiem głębszymi treściami. Zawiera w sobie dopracowane wątki przedstawiające rozbudowane koncepcje oraz wielowymiarowe charaktery. Opowiada również historię dorastania z uwzględnieniem kryjącej się za nią odpowiedzialnością i akceptacją różnorodnych perspektyw innych ludzi. Jednym z moich ulubionych, a często pomijanych przez fanów elementów Teen Wolfa jest rdzeń tej historii, czyli rozwój głównego bohatera – Scotta McCalla.

Nastoletni Wilkołak

Scotta poznajemy jako uosobienie wyobrażenia o typowym nastolatku. Ma szesnaście lat, jest trochę niezręczny, zdaje się nie wiedzieć, w jakim kierunku podąża, a jego plany życiowe oscylują wokół pragnienia bycia popularnym licealistą. Mieszka z ciężko pracującą mamą pielęgniarką, sam dokłada się do budżetu domowego dzięki dorywczej pracy w klinice weterynaryjnej i spędza czas wolny głównie na szwendaniu się wokół ze swoim najlepszym przyjacielem Stilesem.

W pierwszym odcinku Teen Wolfa to właśnie Stiles, podsłuchawszy radio policyjne, przekonuje Scotta, aby udać się nocą do pobliskiego lasu na poszukiwanie drugiej połowy ciała odnalezionego tam właśnie przez policję. Dla nastolatków to sensacja, sposób na ucieczkę od nudnego miasteczka bez perspektyw, przedsmak wielkiego świata. Wyprawa jednak kończy się szybko i rozczarowująco. Stilesa przyłapuje w lesie szeryf Beacon Hills. Przyzwyczajony do wybryków syna i jego przyjaciela od razu wypytuje o Scotta, ale Stiles udaje przed ojcem, że przyszedł sam. Scott korzysta z okazji i wycofuje się w głąb zarośli poza zasięg policjantów.

Nagle przebiegają wokół niego wystraszone dzikie zwierzęta, Scott gubi swój inhalator i wpada w panikę. Dostaje ataku astmy. W ciemności dostrzega potwora. Monstrum przypominające wilka rzuca się Scotta i zatapia zęby w jego boku. Nastolatek ucieka i ostatecznie wypada z lasu na drogę tuż pod koła ledwo wymijającego go auta.

Scott przeżył, ale został ugryziony.

Wilczątko

Przemiana Scotta w wilkołaka przebiega w nieregularny, konfundujący sposób. Jednoznacznie kojarzymy ją z motywem dojrzewania. Nastolatek czuje się zagubiony, niezdolny zapanować nad gwałtownymi emocjami i skrępowany zmianami swojego ciała.

We wszystkim wspiera go Stiles. To on pierwszy sugeruje, że Scott stał się wilkołakiem. Scottowi jednak nie wystarcza pomoc człowieka. W okolicy mieszka inny wilkołak – Derek, który od zawsze miał reputację dziwnego, tajemniczego i potencjalnie niebezpiecznego. Derek sam odnajduje Scotta i wmawia mu, że ugryzienie było darem, że są teraz braćmi, że Scott powinien być wdzięczny, ostrożny i skłonny do korzystania z nowych możliwości. Jednak nijak to nie pomaga potrzebującego cierpliwości i spokoju Scottowi – i tylko wzbudza jego podejrzliwość względem Dereka.

Cały pierwszy sezon Scott poszukuje wilkołaka Alfy, który go ugryzł i grasuje po Beacon Hills, ponieważ Derek powiedział mu, że zabijając Alfę, odzyska człowieczeństwo. Odzyska normalność.

Powrót do normalności to jedyne pragnienie Scotta. Oczywiście, korzysta egoistycznie ze swoich nowych umiejętności. Dzięki super słuchowi imponuje nowej dziewczynie w szkole, a dzięki super sile podwyższa swój status społeczny, niespodziewanie błyszcząc w drużynie lacrosse’a. Razem ze Stilesem odkrywają jego nowe możliwości i korzystają z przywilejów nowego życia. Ale nadal priorytetem jest pozbycie się „daru”. Scott nie potrafi nad sobą zapanować, stale budzi się w środku lasu, niepewny co robił w blasku księżyca. W polowaniu na Alfę nie chodzi o ofiary czy terroryzowanie Beacon Hills. Scott obawia się, że podczas pełni stanie się takim samym potworem, więc jedynym na czym mu naprawdę zależy jest pozbycie się mocy.

W międzyczasie rozwija się również jego relacja z przyjezdną dziewczyną – Allison. Nastolatkowie szybko schodzą się ze sobą. Niestety równie szybko okazuje się, że rodzina Allison to Łowcy od wieków zajmujący się polowaniem na wilkołaki i szykują się do tego, aby wtajemniczyć ją w rodzinną tradycję. To tylko utwierdza Scotta w przekonaniu, że jeżeli zostanie wilkołakiem, już nigdy nie będzie bezpieczny, nie będzie wolny – że już zawsze będzie musiał uciekać, oglądając się przez ramię.

Chaos

W drugim sezonie Scott próbuje się odnaleźć w świecie nadnaturalnym, z którym zdołał się już nieco oswoić, ale nadal błądzi w nim jak dziecko we mgle. Jego szef z kliniki weterynaryjnej udziela mu wielu wskazówek, ale nadal sytuacja go przerasta. Relacja z Allison zatraca nastoletnią niewinność przez konflikt wilkołaków z Łowcami, a Derek został Alfą i bezwzględnie przemienia kolejnych nastolatków w Bety do swojego Stada. Tylko Stiles niezmiennie tkwi u boku Scotta.

Scott nie potrafi połączyć życia szkolnego i prywatnego z życiem nastoletniego wilkołaka. Jest Betą pozbawionym swojej Alfy, Alfy, który był psychopatycznym mordercą. W naturalnym odruchu chce zwrócić się o pomoc do Dereka, jedynego znanego mu wilkołaka, ale nie chce być częścią jego niemoralnych praktyk. Derek nigdy nie zapewnił mu bezpiecznego środowiska potrzebnego do akceptacji i rozwoju wilkołaczych umiejętności, ale teraz Scott całkowicie traci wiarę w Dereka jako potencjalnego mentora. Agresywny Alfa zaczyna przypominać mu znany już archetyp potwora.

Wilkołactwo samo w sobie nie jest aż takim problemem dla Scotta, który odnalazł niezbędną dla bezpiecznej Przemiany Kotwicę: przywoływanie w myślach Allison. Dużo trudniejsza jest związana z wilkołactwem polityka, nieustanna groźba śmierci i łączenie sekretu z życiem normalnego nastolatka. W szkole spadają mu oceny, gromadzą się nieobecności i zaostrza konflikt z licealnym dręczycielem. Scott traci dobry kontakt z mamą, zawodzi przyjaciół i nie potrafi skupić się na niczym innym niż na sobie. Ciężko się dziwić, skoro nowe zagrożenia nie ustają, a nikt nie chce lub nie potrafi zaoferować mu odpowiedniej pomocy w nawigowaniu nową rzeczywistością. Scott akceptuje fakt, że – o ile może liczyć na wsparcie mamy i przyjaciół – jedynym wilkołakiem, jaki go może dalej prowadzić, jest on sam.

Nowy rok, nowy ja

Skonfrontowany ze wstrząsem, jaki dotknął wszystkich jego bliskich w drugim sezonie, Scott postanawia stać się nowym człowiekiem, a także nowym wilkołakiem. Jego mama, Melissa, już wie, dlaczego Scott tak dziwnie się zachowywał i początkowo ma problemy z zaakceptowaniem rzeczywistości. Jednak to właśnie poznanie sekretu Scotta pozwala im zbliżyć się bardziej niż kiedykolwiek, a świadoma Melissa może stać się dla niego lepszym wzorem.

Z początkiem trzeciego sezonu rozpoczyna się również nowy rok szkolny. Scott postanawia być lepszym uczniem, lepszym synem i lepszym przyjacielem. Przez pierwszą połowę sezonu musi nieustannie wszystkich zapewniać, że jego postawa będzie długotrwała, że nie wróci do starych złych nawyków i zamierza trwać w rozwoju w najlepszą wersję siebie.

To właśnie reakcja otoczenia ujawnia prawdę pierwszych dwóch sezonów – Scott był egoistycznym i zagubionym dzieckiem, a my, jako widzowie nigdy nie oczekiwaliśmy od niego niczego więcej. Warto w tym miejscu zastanowić się dlaczego. Scott zawsze zdawał się typowym głównym bohaterem, swoistym everyman protagonist – taki normalny, taki nijaki i taki bierny względem otoczenia. Tym bardziej zaskakuje jego samoświadomość i zmiana.

Scott nagle staje się typowym uczniem, który po powrocie z wakacji myśli: tym razem mi się uda, od jutra uczę się już na poważnie. Typowe natomiast nie jest, że mu się to udaje. Może dlatego, że Scott zaczyna dziś, zaczyna od razu. Całe wakacje nadrabiał zaległości, przeczytał stos książek potrzebnych do matury i codziennie uczy się nowego trudnego słowa. Scott ma również świadomość powagi sytuacji, dzięki głębszej więzi ze wtajemniczoną już w świat nadnaturalny mamą. Dostrzega teraz znaczenie osobistego rozwoju we wszystkich sferach życia. Dzięki nowemu balansowi i docenieniu wsparcia bliskich odnajduje w sobie siłę, aby sam dla siebie stać się przewodnikiem. Dorasta. Wcześniej nieświadomie lekceważył pomoc przyjaciół czy rodziny i czekał na kogoś, kto mu powie dokładnie, jak ma żyć, jak ma się zachowywać i dokąd zmierzać. Potrzebował tego, ale skoro nie miał szansy tego uzyskać, musiał odnaleźć ten filar w samym sobie.

Alfa Alf

W trzecim sezonie, powszechnie uznawanym za najbardziej znaczący dla całokształtu serii, poznajemy wyjątkowe Stado złożone z samych Alf, którym przewodniczy Deucalion – Alfa Alf. Nowy, dojrzalszy Scott przykuwa jego uwagę, co powoduje powrót Stada Alf w rejony Beacon Hills. Pod pozorem zwerbowania Dereka do Stada Deucalion testuje możliwości Scotta i wywiera na nim coraz silniejszą presję, nie licząc się z ilością ludzi, jakich przy tym krzywdzi.

Deucaliona przedstawia się jako największe zagrożenie sezonu, mimo wielu antagonistów walczących o tę rolę. Poznajemy go już w pierwszym odcinku jako niewidomego człowieka, który wbrew oczekiwaniom stwarza wokół siebie złowieszczą aurę. Pojawia się już w pierwszym odcinku i najpierw tylko pojawia się podczas ataku Alf w szpitalu, spacerując wokół, a pod koniec przemienia się w wilkołaka i rozszarpuje gardło kobiety najętej do uratowania Bet Dereka przed Stadem Alf. Już podczas tej przemiany widzimy czym Deucalion różni się od innych wilkołaków – poza tym, że jest niewidomy. W wilkołaczej formie jego cera staje się ciemnoszara jak popiół, a twarz wykrzywia się w groteskową zwierzęcą maskę. Deucalion już od początku jawi się jako potwór. Nie przybiera pełnej formy wilka jak w przypadku Alfy, który ugryzł Scotta w pierwszym sezonie, więc nie wygląda jak monstrum bardziej przypominające dzikie zwierzę niż człowieka. Poprzez kontrast twarzy z resztą ciała Deucalion przeraża brakiem człowieczeństwa w formie zbliżonej do ludzkiej.

Przez pierwszą połowę sezonu Scott (a wraz z nim widzowie) tylko słyszy o tym, jaki to Deucalion jest niesamowicie potężny i niebezpieczny. Scott nie widzi bezpośrednio żadnych z jego działań: Alfa zdaje otaczać go zewsząd swoją strategią i powoli zacieśniać pętlę wokół jego szyi. Deucalion pojawia się tylko, aby ukarać podlegające mu Alfy, kiedy robią coś, co mu się nie podoba. Widzimy tylko jaką kontrolę trzyma nad antagonistami już i tak dużo potężniejszymi od głównych bohaterów. Czujemy, że cały czas jego plany przewidują ruchy Scotta o przynajmniej dziesięć kroków. Jednak główna oś fabularna skupia się nie wokół tego, co Deucalion faktycznie robi, a wokół przygotowań chcącej zemścić się na nim Mrocznej Druidki, która składa ofiary z ludzi w ramach starożytnego rytuału, aby w ogóle mieć szansę zmierzenia się z nim w krótkiej chwili, kiedy będzie pozbawiony mocy. Jednak podczas konfrontacji Deucalion pokonuje ją w mgnieniu oka i próbuje zmusić Scotta do zabicia jej.

Cały finał sezonu 3A rozgrywa się w symbolicznym miejscu znanym nam z przeszłości Deucaliona – miejscu, w którym niegdyś wszystko stracił. Deucalion za młodu był jednym z wielu Alf w okolicy Beacon Hills, Stada wtedy współpracowały ze sobą, często szukając rady u jednej z najpotężniejszych Alf, matki Dereka. Deucalion również. Był idealistą z wizją na lepszą przyszłość i dlatego chciał zażegnać konflikt wilkołaków z Łowcami. W najbardziej napiętej sytuacji potrafił wyciągnąć rękę do wroga i postawić na dyplomatyczne rozwiązanie. Chciał wysłuchać Łowców i przedyskutować z nimi potencjalną ugodę, ale na umówionym spotkaniu lider Łowców zastawił na niego pułapkę. Otruł przybyłe wilkołaki i zabił swoich podwładnych specjalnie przygotowaną maczugą naszpikowaną wilkołaczymi pazurami, aby wrobić przeciwników w masakrę. Deucalion wyczołgał się na zewnątrz resztkami sił. Alfa jako jedyny miał siłę walczyć z trucizną. Łowca wyszedł za nim, wyśmiał jego pacyfistyczną wizję i trwale pozbawił go wzroku, wbijając brutalnie strzały w głąb oczodołów.

Kiedy załamany Deucalion został zaatakowany przez swojego Betę, który dostrzegł w słabości przywódcy szansę na zyskanie statusu Alfy, coś w nim ostatecznie pękło. Podczas przemiany w wilkołaczą formę odkrył, że potrafi tymczasowo odzyskać wzrok. Jednym ruchem pokonuje Betę i masakruje pazurami jego twarz, równocześnie zezwierzęcając swoją. Przejmuje moc zmarłego i całkowicie traci kontrolę nad sobą. Odtąd porzuca mitologiczne imię Deucalion na rzecz samoświadomego Wilkołaka-Demona.

To właśnie wtedy Deucalion postanawia zabić wszystkie swoje pozostałe Bety, przejmując ich moc i przekonać do tego samego inne Alfy, aby stworzyć idealne w jego mniemaniu Stado – Stado Alf silniejszych niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego tak bardzo interesuje się Scottem, który byłby świetnym dodatkiem.

Prawdziwy Alfa

W trzecim sezonie Scottem interesują się wszystkie potężniejsze istoty w okolicy Beacon Hills: albo z uwagą obserwują jego przemianę, albo chcą mu w niej przeszkodzić. Po jakimś czasie Scott dowiaduje się, że od samego początku jego szef z kliniki weterynaryjnej liczył na niego, miał nadzieję i wierzył, że stanie się Prawdziwym Alfą. Jest to potężniejszy typ Alfy, występujący niezwykle rzadko. Zazwyczaj wilkołak staje się Alfą, zabijając kogoś o tym statusie, jednak Prawdziwy Alfa nie musi kraść mocy. Czerpie ją sam z siebie, z siły swojego charakteru i cnót. W sezonie 3A Scott powoli się nim staje.

Kiedy Deucalion poddając Scotta wielu próbom, orientuje się, że Scott nigdy nie przystąpi do jego Stada, uznaje, że skoro nie może go mieć, to może go zniszczyć. Zmusza Dereka (z którym Scott ma całkiem bliskie relacje, a jednak nadal nie chce go uznać jako swojego Alfy), aby zabił swojego Betę. W ten sposób próbuje zwerbować Dereka i zapędza Scotta w kąt. Nieustannie zagraża życiu przyjaciół Scotta i szantażuje go składającą kolejne ofiary Mroczną Druidką. Kolejne trudności tylko jednak umacniają nieustępliwy charakter Scotta i stabilizują jego nowo ustanowiony kompas moralny. Ostatecznie przyłącza się do Deucaliona w ramach sojuszu, aby pokonać Druidkę, do której również w ramach sojuszu dołączył Derek. Podczas konfrontacji Derek manipuluje Druidką, aby zwróciła wzrok Deucaliona i tym samym pozbawiła się sił. Pokonując ją, Scott staje się Prawdziwym Alfą dzięki pozostaniu wiernym swoim zasadom. Razem z Derekiem obezwładniają Deucaliona i kierują na wygnanie z Beacon Hills. Scott wierzy w Deucaliona, który dosłownie odzyskał swoją wizję i dostaje drugą szansę.

Ofiara i jej cena

Aby pokonać Druidkę w sezonie 3A, Scott, Stiles i Allison musieli złożyć się w ofierze, a następnie odrodzić się, co nadało mocy przyciągania nadnaturalnych istot do Beacon Hills. Poprzez ten akt na całe życie naznaczyli się mrokiem i otworzyli swoje umysły, czyniąc je bardziej wrażliwymi na wszelkie nadnaturalne zagrożenia. W ten sposób Scott traci panowanie nad Przemianą. Nie pomaga mu w tym fakt, że z Allison, która stała się jego Kotwicą, nie łączy go już relacja romantyczna, a skomplikowana niezręczna przyjaźń. Świeżo upieczony Alfa mimo to musi zmierzyć się z konsekwencjami sezonu 3A i wcielić się w rolę oficjalnego strażnika Beacon Hills.

To Melissa McCall uczy przytłoczonego problemami Scotta, że sam dla siebie powinien zostać Kotwicą, a jej ogromne wsparcie i duma z syna pomagają mu znaleźć w sobie siłę do bycia autorytetem i liderem innych. Scott rozpoczyna tworzenie swojego Stada, na które składają się jego przyjaciele. Jego priorytetem jest ochrona nieświadomych mieszkańców miasta oraz swoich bliskich. Wtedy nadchodzi największe uderzenie w Scotta.

Stiles, jego najlepszy od dziecka przyjaciel, jego bratnia dusza – zostaje opętany przez tysiącletniego ducha chaosu. Symuluje on symptomy śmiertelnej choroby, która odebrała mu mamę, co trzyma w szachu jego ojca – szeryfa Beacon Hills i najlepszego przyjaciela, Scotta. W ten sposób duch ma po swojej stronie jednego z najpotężniejszych Alf oraz policji. Scott desperacko szuka rozwiązania na pozbycie się ducha bez krzywdzenia Stilesa, jednak z biegiem odcinków zdaje się to coraz bardziej niemożliwe. Duch pasożytuje na Stilesie, wysysając jego siły życiowe i zmuszając do popełniania kolejnych zbrodni. Scott staje przed wyborem ochrony bliskiej jednostki kosztem całej społeczności, co nie zgadza się z jego kompasem moralnym, dlatego stara się poświęcić siebie w zamian.

Scott broni przyjaciela przed kolejnymi atakami sam nieustannie na tym cierpiąc, ale nie jest gotowy zrezygnować z walki. Kiedy duch więzi Stado Scotta w iluzji walki z niepokonanymi wojownikami, popiera również chcącego popełnić samobójstwo Stilesa, który zamierza się poświęcić. Scott nie pozwala na to i ślepo ufa teorii Stilesowi o iluzji. Rusza prosto na wojowników i znosi ból kolejnych ran od ich mieczy, aż tuż przed śmiercią wyrywa się z iluzji. To kolejna scena, których jest mnóstwo w całym Teen Wolfie, pokazująca jak głęboka więź łączy Scotta ze Stilesem. Jak ich wzajemne zaufanie stanowi jeden z niepodważalnych filarów życia Scotta.

Przyjaciołom udaje się pokonać ducha i odzyskać Stilesa, jednak nie wszyscy uchodzą życiem. Wśród ofiar znajduje się Allison – jedna z najważniejszych osób w życiu Scotta, jego pierwsza miłość, a potem bliska przyjaciółka. Jej śmierć na zawsze już naznacza go smutkiem. Scott zdaje sobie sprawę, że nikt nie znajduje się poza zasięgiem śmierci i prędzej czy później będzie dochodziło do kolejnych tragedii.

„Prawdziwy” Alfa

W czwartym sezonie Scott musi zmierzyć się z odpowiedzialnością, jaka na niego spadła. Jest strażnikiem Beacon Hills i nie w pełni świadomie staje się mentorem nowych istot, przygarniając je pod swoje skrzydła. Oprócz tego Scott próbując ocalić Liama, młodszego o dwa lata chłopaka, przed upadkiem z dachu budynku, przypadkowo gryzie go i Przemienia w wilkołaka. Scott zyskuje Betę, czego nigdy nie planował i jest przerażony.

Początkowo pod wpływem paniki bezmyślnie powtarza frazesy znane od Dereka. Wmawia Liamowi, że są braćmi i że ugryzienie jest darem. Puste słowa nie trafiają do zagubionego Liama i ciężko się temu dziwić. To tylko podkreśla, w jak trudnej sytuacji znajdował się wcześniej Scott i jak długą drogę przebył. Na szczęście pod wpływem opinii Stilesa Scott postanawia zaufać swojemu instynktowi i nawiązuje prawdziwą relację z Liamem, pozwalając mu na poradzenie sobie z gniewem poprzez szczere rozmowy i akceptację trudnych uczuć. Liam ma ogromne problemy z kontrolą Przemiany, ale odnajduje wsparcie w swoim Alfie.

W Beacon Hills pojawia się list gończy dla płatnych zabójców obierający za cel okoliczne istoty nadnaturalne. Przy nazwisku Scotta widnieje największa kwota, co potwierdza, że on i jego nowo sformułowane Stado zyskują niezwykle wysoką pozycję i stają się prawdziwym wyzwaniem dla osób chcących zagrozić miastu. Mimo tego Scott nadal popełnia wiele błędów, próbując stworzyć prawdziwe zgrane Stado, w którym każdy rozwinie pełnię swych umiejętności.

Scott nie może pogodzić się ze śmiercią Allison, z groźbą utraty bliskich i narzuca na siebie ogromną presję pod wpływem przytłaczającej go odpowiedzialności. Niestrudzenie jednak trwa w swoim postanowieniu i pilnie się uczy oraz nieustannie poświęca dla przyjaciół. Zawsze stara się dostrzec dobro w innych i stać się lepszą wersją siebie. Ale ciągle wisi nad nim cień innych Alf, jakie do tej pory spotkał. Strach przed przekroczeniem pewnej granicy. Kilka razy Scott już tracił nad sobą panowanie i w przypływie agresji jego twarz zezwierzęcała się, ale jego bliscy zawsze potrafili przywołać go z powrotem.

Podczas finału to Liam zapewnia go o sukcesie w próbach stania się dobrym liderem, mentorem i człowiekiem. Scott zostaje przemieniony w krwiożerczego Berserka w wyniku intrygi mającej na celu zabranie mu mocy Alfy. Derek nie jest w stanie zmierzyć się ze Scottem-Berserkiem, jego dziewczyna nie potrafi go spacyfikować, nawet Stiles nie może do niego dotrzeć. To Liam, przyparty do ściany przywraca Scotta do świadomości wypowiadając jakże kiczowate, ale jak ikoniczne słowa:

Nie jesteś potworem, jesteś wilkołakiem.

Scott ponownie czerpie siłę ze swojego wnętrza i wraca do przyjaciół – silniejszy i pewniejszy siebie.

Im więksi, tym mocniej upadają

W Teen Wolfie niezwykle ważny jest temat moralności. Każdą z występujących postaci da się umiejscowić w innym miejscu spektrum dobra i zła. Tym ciekawsze stają się relacje między głównymi bohaterami – przez serię przewija się wiele postaci tworzących mniej lub bardziej zażyłe relacje ze Scottem i mających różne opinie oraz perspektywy odnośnie otaczającego ich świata. Jego Stado jest wyjątkiem w świecie nadnaturalnym, ponieważ składa się z różnorodnych, często kulturowo przeciwstawnych, istot nadnaturalnych, a także i ludzi. Dochodzi do wielu starć na tle ideologicznym, które często rozwiązywane są odnajdywaniem prawdy gdzieś pośrodku, przeprowadzaniem dyskusji i próbowaniem nowych rozwiązań. Jednak to nie zawsze wystarcza.

W piątym sezonie Scott zostaje poddany wielkiej próbie jako lider. Odnalazł już pewien spokój i pewność siebie, czuje się bezpiecznie w swoim Stadzie i jest gotowy stawić czoła kolejnym wyzwaniom. Wtedy pojawia się Theo. Wilkołak, którego Scott i Stiles znali jako kolegę z klasy lata wcześniej, zanim się wyprowadził. Theo twierdzi, że słyszał o Prawdziwym Alfie i na wieść, że to Scott, nie mógł w to uwierzyć i postanowił wrócić do Beacon Hills. Chce dołączyć do stada Scotta, ale Stiles mu nie ufa. Ma złe przeczucia wobec przybyłego znikąd wilkołaka i wykorzystuje Liama do śledzenia go, szukając dowodu na złe intencje. Scott jest tym wzburzony. Wypomina Stilesowi nieuzasadnioną nieufność i wypytuje o przyczynę jego zachowania. Stiles wybucha i złości się na Scotta, że ten ufa wszystkim, więc musi sam o niego zadbać.

Na początku Teen Wolfa Scott i Stiles zdają się dosyć podobni do siebie pod kątem podejścia do życia. Oczywiście widać pewne różnice, ale nie są czymś, co miałoby większe znaczenie dla przyjaciół traktujących się jak bracia. Jednak pod wpływem każdego z nowych wyzwań obydwaj przyjaciele odbywają własną drogę widzianą z różnych perspektyw. Po kolejnych zdradach i stratach na przestrzeni sezonów paranoja Stilesa tylko się pogłębia w opozycji do Scotta, który poprzez te doświadczenia uczy się zawierać sojusze nawet z osobami, które uznaje za wrogów. Scott stawia na wiarę w innych, nie chce dać się porwać chciwości mocy i wpływów jak inne Alfy, nie chce utracić człowieczeństwa. Równocześnie Stiles, mimo że jest pozbawionym nadnaturalnych umiejętności człowiekiem, nieustannie znajduje się w centrum wydarzeń jako mózg większości operacji i przez kolejne sezony obserwuje poważne konsekwencje dotykające jego przyjaciół i ojca. Nie jest gotowy na kolejną stratę kogokolwiek.

Zgodnie z podejrzeniami Stilesa Theo zamierza tak naprawdę odebrać moc Alfy Scottowi. Nie mogąc dołączyć do Stada Scotta, Theo postanawia je zniszczyć i stworzyć własne. Staje się podobnym zagrożeniem co Deucalion, ale nie jest tak potężny jak on, nie może stale wywierać nacisku przemocą, więc przyjmuje inną strategię. Udaje niewiniątko i manipuluje wszystkimi wokół. Wie, że nie ruszy Scotta, który odnalazł w życiu stabilność, więc obiera na cel jego przyjaciół ze Stada oraz innych sojuszników. Scott traci czujność przez nowo uzyskaną pewność siebie i nie zdaje sobie w pełni sprawy z wrażliwości jego Stada tworzonego przez nadal nie do końca zgranych ze sobą osób o różnych umiejętnościach, doświadczeniach życiowych i słabościach. Theo wykorzystuje więc skomplikowane relacje kolejnych bliskich Scotta i skłóca ich ze sobą. Asem w rękawie okazuje się jednak coś, co przydarzyło się Stilesowi, nie tylko przyjacielowi Scotta, ale i jego najważniejszego doradcy.

W samoobronie Stiles przypadkowo zabija nadnaturalną istotę próbującą go zamordować. Ucieka w panice i, mimo że na miejscu wypadku nie zostają ślady zbrodni, Theo jest świadkiem tego wydarzenia i dba o to, aby zdobyć niepodważalny dowód. Nieświadomy Stiles i tak zamierza porozmawiać o tym ze Scottem, ponieważ nie może pogodzić się z tym, co zaszło. Jednak dochodzi do nieporozumienia i Scott onieśmiela Stilesa poprzez skrajne potępienie odbierania życia. Początkowo wydaje się to wymuszonym zagraniem fabularnym serialu, ale po chwili łatwo zrozumieć blokadę Stilesa, który uświadamia sobie, jak dawno jego przyjaciel był człowiekiem. Scott niczym wujek Ben rozprawia o odpowiedzialności, którą mają jako osoby o większej mocy, a Stiles jako jedna z niewielu postaci bez nadnaturalnych umiejętności czuje się bezbronny. Wie, że ma wpływowych przyjaciół, którzy rozprawili się z tym zagrożeniem, ale sam nie potrafił obezwładnić przeciwnika. Jednak boi się stracić Scotta, który inaczej patrzy na świat niż kilka lat wcześniej, który już nie pamięta jak to jest być zagubionym nastolatkiem. Stiles przypomina sobie, jak inaczej wyglądały ich doświadczenia ostatnich wydarzeń, jaką drogę przebył Scott i wątpi w to, czy aby na pewno ma słuszność moralną, czy przypadkiem nie posunął się za daleko.

Theo wykorzystuje to w pełni. Zapewnia Stilesa o tym, że dobrze postąpił i równocześnie okłamuje Scotta, przedstawiając mu wypadek jako coś, czemu Stiles mógł zapobiec, jako morderstwo w afekcie. Scottowi nie trzeba wiele, aby w to uwierzyć: nigdy nie wątpił w kompetencje Stilesa, w jego sprawczość i skuteczność. Mimo świadomości jego słabości jako człowieka nigdy nie myślał o nim, jako o kimś, kto faktycznie byłby bezbronny. Dodatkowo Stiles zawsze znajdował się bardziej w szarej strefie moralności i przez ostatnie miesiące żył pod ogromną presją – dlatego Scott wierzy, że przyjaciel stracił nad sobą kontrolę i postanawia się z nim skonfrontować. Jednak Stiles czuje, że Scott wymaga od niego nadludzkich umiejętności, że mu nie ufa i skreśla dlatego, że nie okazał się wystarczający, aby postąpić jak należy. W połączeniu z wyrzutami sumienia wywołuje to wybuch frustracji Stilesa, co przeraża Scotta. Wstrząśnięty cofa się, a widok przestraszonego Alfy dobija Stilesa.

Po tym wydarzeniu Theo bez problemu manipuluje resztą Stada. Prowokuje nawet Liama do próby morderstwa Scotta, wykorzystując jego wściekłość i brak kontroli nad Przemianą. Bezradny Scott nie może zdobyć się na zranienie swojego Bety i umiera. Melissa swoją determinacją i miłością przywraca go z powrotem oraz ponownie zapewnia mu potrzebne wsparcie do walki, do ruszenia dalej. Scott dostaje trzecią szansę na życie i tym razem wykorzystuje ją w pełni.

Wraz z pomocą dawnego wroga – Deucaliona i świeżo zjednoczonego Stada, pokonują Theo. Deucalion nabiera specjalistę od manipulacji na to, że dalej chce się zemścić na Prawdziwym Alfie, a tak naprawdę połączył z nim siły. Deucalion nie jest całkowicie pogodzony ze Scottem, ale znajduje się na drodze do odnalezienia nowego siebie, co pozwala mu oszukać Theo. Po tym nadchodzi moment na zmierzenie się z konsekwencjami działań Theo, ale Stado Scotta jest już gotowe podnieść się i zmierzyć z kolejnym wyzwaniem. Nie wszystko w porządku, ale każdy postanawia dać sobie czas na przepracowanie ostatnich wydarzeń.

Godząc się ze Stilesem, Scott rozumie absurdalność tego nieporozumienia, nie wierzy, że był w stanie ślepo zaufać Theo i zwątpić w najlepszego przyjaciela. Zdaje sobie sprawę, że przez cały ten czas, kiedy poświęcał się dla przyjaciół, kiedy próbował być lepszą osobą i lepszym liderem, tak naprawdę obciążał też swoich bliskich. Mówi o tym, jak gdzieś podświadomie zawsze wiedział, że w pewnym momencie ktoś będzie musiał ubrudzić sobie ręce, ale że to powinien być on sam. Scott przyznaje, że decydując się na dawanie wszystkim szansy i dostrzeganie dobra w każdej napotkanej osobie, ciągle zmuszał swoich bliskich do narażania się na niebezpieczeństwo dla obcych, a nawet i wrogów. Dałby wszystko, aby to on doświadczył tego, przez co musiał przejść Stiles. Scott jest zszokowany upadkiem, do którego sam poprowadził przyjaciół i skupia wysiłki na budowaniu nie tylko lepszego siebie, ale i całego Stada.

Pożegnania

Szósty sezon od początku stawia widzów i postaci serialu przed faktem tego, że Scott niedługo kończy liceum i wybiera się dalej. Zamierza spełniać swoje ambicje w zostaniu weterynarzem, dlatego cieszy się, że w Beacon Hills nareszcie na chwilę zapanował względny spokój, że miasto zdaje się radzić sobie bez jego opieki.

Równocześnie na Liama, jedynego oficjalnego Bety Scotta, spada odpowiedzialność przejęcia obowiązków Alfy. Liam nieustannie próbuje przekonać siebie i innych, że może zostać liderem, ale nadal nie jest na to gotowy. Dzięki wsparciu Scotta w końcu jednak rozumie, że nie musi być od razu strażnikiem całego Beacon Hills i może w swoim tempie rozwijać umiejętności przywódcze, które przyszły do niego wraz z uzyskaniem większej pewności siebie. Liam daje sobie przestrzeń na spokojny progres i rozwija skrzydła, stale zwiększając swoje zdolności.

Scott znajduje się ponownie w stabilnym miejscu, pojawiające się przeszkody są poważnymi wyzwaniami, ale nie przytłaczają go. Okazuje się pełnoprawnym liderem: Derek sam przyznaje, że więcej nauczył się od Scotta niż vice versa. Priorytetem Scotta może stać się jego życie szkolne i zawodowe.

Jednak przed tym czeka go jeszcze jedna próba. W Beacon Hills dochodzi do wojny świata ludzi ze światem nadnaturalnym wspartej wzmacniającym przemoc starożytnym zmiennokształtnym. Scott przy tym musi zmierzyć się z osobami, które mordują jego znajomych, a równocześnie nie może ich zaatakować, bo są zwykłymi ludźmi, a często i nastolatkami. Prowadzi to do zawarcia sojuszu z Theo i ponownym sięgnięciem po pomoc do Deucaliona.

Zmiennokształtny potrafi jak Bazyliszek lub Meduza samym wzrokiem zmieniać w kamień, więc Deucalion uczy Scotta, jak walczyć, będąc niewidomym. Sam nie zamierza włączać się do konfliktu, ponieważ – ku zaskoczeniu Scotta – zainspirowany młodym Alfą postanowił na nowo zostać pacyfistą i posługuje się tylko samoobroną ograniczoną do unikania ciosów. Ostatecznie poświęca się dla Scotta i jego przyjaciół, ginąc z rąk osób, które mógłby zabić, gdyby tylko chciał – ale zamiast uciec, postanowił kupić czas swoim sojusznikom.

W ostatecznym starciu ze zmiennokształtnym Scott zostaje sam. Istota karmi się jego strachem, przywołując kolejne traumatyczne wspomnienia. Prawie pokonuje Scotta, kiedy decyduje się przybrać postać ducha chaosu z trzeciego sezonu i przypomnieć mu o najstraszniejszych chwilach Stilesa i Allison, które dalej powodują u niego wyrzuty sumienia. Wtedy Scott postanawia pokonać w sobie impuls rozwarcia powiek i wydrapuje sobie oczy, ryzykując trwałą utratę wzroku. Samodzielnie pozbawiając się wizji, aby ochronić przemienionych w kamień przyjaciół, utrwala dawno podjętą przez siebie decyzję – Scott zrobi wszystko dla swoich bliskich, ale w granicach zasad moralnych. Ostatecznym poświęceniem zawsze będzie on sam.

Przypieczętowuje też w ten sposób swój los. Scott jest zwierciadłem Deucaliona. Idealistyczny nastolatek ciągle żył, próbując uwolnić się od cienia potwornych wzorów Alf, szczególnie Wilkołaka-Demona. Deucalion był groźbą tego, czym Scott mógłby się stać, podejmując kolejną złą decyzję lub tracąc kolejną osobę w swoim życiu. Był wersją Scotta, która była samotna, która nie otrzymała wsparcia bliskich. Dzięki poświęceniu Deucaliona Scott odnajduje w sobie siłę na trwanie przy swoich ideałach. Zachowuje swoje człowieczeństwo poprzez ciągłe, nieustępliwe i świadome wybieranie nadziei nawet w najstraszliwszych momentach. Dzięki temu pokonuje wraz ze Stilesem zmiennokształtnego i ostatecznie odzyskuje wzrok, koncentrując się na miłości, co domyka klamrę kompozycyjną.

Teen Wolf kończy się zapowiedzią przygód kolejnego wilkołaka zainspirowanego Scottem i jego Stadem. Ratują go w potrzebie i Scott tłumaczy mu swoją najważniejszą lekcję o codziennym wyborze, kim chcesz się stać:

Nie jesteś potworem, jesteś wilkołakiem.

Więcej niż nastoletni wilkołak

Teen Wolf jest nie tylko opowieścią o nastoletnich dramach, horrorystycznych istotach i dorastaniu. Scott McCall po Przemianie wbrew swojej woli odzyskuje sprawczość, odnajduje własną ścieżkę i pokazuje, jak ważne jest, aby każdą sytuację, jaka nas spotyka, przetrawić, a następnie wykorzystać do tego, aby budować lepsze jutro. Nigdy też nie spodziewałam się, że serial MTV bardziej przejmujący się pokazywaniem mięśni swoich męskich postaci niż prowadzeniem fabuły w logiczny sposób będzie niósł za sobą przekaz krytykujący toksyczną męskość. Prawdziwy Alfa jest osobą pełną współczucia, empatii i szacunku dla wszystkich wokół. Skupia się na dobru ogólnym, ale i daje sobie przestrzeń na samorozwój. Opiekuje się bliskimi, ale i daje się sobą zaopiekować, kiedy tego potrzebuje.

Scott McCall udowadnia, że w porządku jest błądzić podczas próby zapanowania nad swoim życiem i skomplikowanym światem wokół. Nieraz robi krok do przodu, aby zaraz cofnąć się o dwa kroki. Najważniejsze, że zawsze bierze odpowiedzialność za swoje błędy i nie boi się słuchać rad innych. Przeprasza, poprawia się i daje sobie czas na pogodzenie z wyrzutami sumienia.

Niezwykle wartościowym przesłaniem Teen Wolfa okazuje się też inna lekcja, którą każdy z nas może zastosować w swoim życiu. W historii dorastania Scotta nie chodzi o zostanie bohaterem, o bycie strażnikiem miasta – chodzi o odnalezienie swojej drogi i wspieranie w tym innych.