Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Artykuły

Najlepszy przepis na ciasto

Twory
Nie wiem, jak u was, ale mi rodzinne spotkania od zawsze kojarzą się z ciastem. Pieczemy placki ucierane, torty przekładane, szarlotki, serniki, babeczki i ciasteczka. W zależności od okazji, humoru, pory roku czy dnia wybieramy inny przepis. Inspiracji szukamy w Internecie, w książkach kucharskich, ale najczęściej w dwóch bardzo starych, zniszczonych zeszytach, które założyła moja babcia.

Kartkowanie zeszytów nazwałabym pewnym rytuałem, który przewijał się przez całe moje dzieciństwo. Pamiętam, jak wybierałyśmy z Mamą mazurki na Wielkanoc łudząc się, że obejdzie się bez pieczenia tego orzechowego. Raz nie byliśmy pewni, z którego przepisu upiec pierniki na Boże Narodzenie i zamiast miękkich „do jedzenia” wyszły nam twarde „do ozdoby”. Kiedyś mój brat i ja zostaliśmy prawie przyłapani z nosami w przepiśniku babci – szykowaliśmy wtedy ciasto niespodziankę dla rodziców.

Przepiśnik – rodzaj rodzinnej kroniki, w której kolejne przepisy dokumentują wspomnienia i zmiany zachodzące w domu. W naszych rodzinnych zeszytach między przepisami włożone są pocztówki od krewnych, listy potraw przygotowywanych na różne przyjęcia, ale też wiadomości do nas na przyszłość.

INFORMACJE NA BOŻE NARODZENIE 2022:

W DOMU SĄ PAPIERY ŚWIĄTECZNE, NIE MA WSTĄŻEK. NIE BRAKNIE NAM CIAST, JEŚLI BĘDĄ DWA PLACKI I PIERNIKI. OZDOBY ŚWIĄTECZNE SĄ NA STRYCHU I NA NAJWYŻSZEJ PÓŁCE W SZAFIE W KORYTARZU NA PIĘTRZE. NIE ZAPOMNIJCIE ZAŁATWIĆ OPŁATKÓW.

Co roku przed ważnymi rodzinnymi świętami członek rodziny, który pierwszy zaczyna planować wydarzenie, jest miło zaskoczony znajdując taką adnotację adresowaną właśnie do niego – organizacja przyjęć to pierwszy z dwóch przypadków, w których piszemy listy do siebie z przyszłości. Te proste zdania przywołują wspomnienia z zeszłego roku, wywołują uśmiech na twarzy i sprawiają, że co roku możemy nie dopiąć na ostatni guzik innej składowej idealnego rodzinnego spotkania – bo przecież nigdy nie uda nam się zorganizować perfekcyjnego przyjęcia.

Drugim przypadkiem zostawiania wskazówek dla samych siebie w przepiśniku są przepisy na ciasta, które nie goszczą w naszym jadłospisie na co dzień. Bardzo dbamy o to, żeby zapisać, że dosypaliśmy pół szklanki mąki więcej, placek piekł się 10 minut krócej, a masę zrobiliśmy z 1,5 porcji, bo inaczej byłoby mało. Staramy się jak najlepiej przygotować nas z przyszłości do wykonania zadań niecodziennych, ambitnych i skomplikowanych, bo takie najczęściej są przepisy z największą ilością odręcznych wskazówek.

Zupełnie innym przypadkiem są przepisy proste, typowe i takie, które miały „swój sezon” – przez dany okres to ciasto było tym jedynym, ulubionym, pojawiającym się systematycznie przy popołudniowej kawie. W przepiśniku są to przepisy krótkie, zwięzłe i wydawałoby się proste. Wisienkę na torcie stanowią „przepisy” zawierające tylko listę składników (najlepiej bez podziału na „ciasto” i „masę”). Istnienie takich zapisków można usprawiedliwiać tym, że bardzo wierzymy w swoje umiejętności, pamięć, czy intuicję i jesteśmy pewni, że jak przyjdzie co do czego, to po prostu będziemy wiedzieć, co zrobić dalej.

Ciasta z takich ogólnych przepisów mają pewną cechę – nie wiem, czy zaletę, czy wadę – mianowicie za każdym razem są inne. Słodsze, bardziej rumiane, twardsze, z masą bardziej zbitą, z polewą bardziej płynną. One za każdym razem są „bardziej” (nigdy „mniej”, w kuchni przecież każda szklanka jest do połowy pełna!). Lubię to, że nieświadomie zostawiamy miejsce na tak dużą zmienność w prostych przepisach – pozwalamy sobie na porażki, sukcesy i zbieranie różnych wspomnień przez to, że każda wersja pojawiająca się na talerzu różni się od poprzedniej.

W naszym rodzinnym przepiśniku znajduje się też przepis na moje ulubione ciasto – szarlotkę. Myślę, że jest on wyważony idealnie między tymi trudnymi, z masą dopisków i prostymi, z lakonicznymi instrukcjami. Jest w nim miejsce na zmiany i ekstrawagancję, ale też pozwala uzyskać powtarzalność. Szarlotka smakuje dobrze o każdej porze dnia i roku, może być ciastem gościnnym, podana na gorąco z lodami, ale też zwykłym, jedzonym na stojąco prosto z blaszki. Zapach jabłek, cynamonu i ciepłego kruchego ciasta przywołuje na myśl rodzinne wieczory, z których każdy jest inny, ale wszystkie tak podobne.

Drogi Czytelniku, chciałabym się z Tobą podzielić moim najlepszym przepisem na ciasto:

Składniki ciasto:
· 3 szklanki mąki krupczatki
· 1 kostka margaryny
· ½ szklanki cukru
· 3 żółtka + 1 całe jajko
· 2 łyżeczki proszku do pieczenia
· 1 cukier wanilinowy

Składniki jabłka:
· 6 – 7 jabłek
· ½ szklanki cukru
· 1 łyżka cynamonu

Składniki piana:
· 3 białka
· 3 łyżki cukru

Przygotowanie:
1. Ciasto zagnieść ze wszystkich składników. Gdyby nie chciało się połączyć, można dodać łyżkę śmietany. Włożyć do lodówki na czas przygotowywania jabłek.
2. Jabłka obrać, zetrzeć na cienkie plasterki. Poddusić w garnku z cynamonem i cukrem.
3. Pianę ubić na sztywno z cukrem.
4. Ciasto podzielić w stosunku 2:1. Większą częścią wyłożyć blaszkę. Na ciasto położyć jabłka, potem pianę i na pianę pokruszyć lub zetrzeć pozostałą część ciasta – stworzyć kruszonkę.
5. Piec w temperaturze 180°C 30 – 35 minut w trybie „góra-dół”.

Smacznego!