Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Archiwum tekstów

W oczach okien

Portrety
Cztery pory dnia – gdy muszę wstać, gdy próbuję zasnąć.
Gdy wstaję za późno i kładę się o wschodzie słońca.
Oni zawsze są przy mnie.

Dziewczyna po prawej od okna naprzeciwko – najpewniej studentka, noc w noc siedzi nad magisterką, naklikowuje w klawiaturę i wypija litry czegoś, co kiedyś jeszcze można było nazwać kawą. Pewnie mieszka sama. W oknie widuję tylko ją – zgarbioną, zrezygnowaną, jakby ta magisterka była jej ostatnią, najdłuższą do przebycia drogą. Zdarza się, że niezdarnie zamachnie długą firanę, by mi nie przeszkadzać, gdy kładę się rano po gorszej nocy. Gdy wstaję za późno, spotykają się czasem nasze spojrzenia – ja ścielę łóżko o piętnastej – ona przy tej swojej magisterce. Drażni mnie jej bierność – kiedyś upór i ambicje, które z czasem zbladły, zanurzone w monotonii niezliczonych zajęć, notatek i odgrzewanych obiadów w środku nocy. Drażni mnie, choć tak się stara być lepszą. Choć tak się staram.

Rodzina w pięknym mieszkaniu, piętro niżej od Magisterki – jak z reklamy Allegro w okresie świątecznym. Jest dziadek, co zawsze przysypia przy książce. Wygląda, jakby lubił poczytywać poezję – ulubioną jego żony. Została mu tylko jej poezja – pewnie Szymborskiej, ją przecież lubi każdy. Są przy nim biegające wokół fotela wnuki, skaczące na kanapie pod oknem, zaglądające, czy już wstałem. Co wieczór jedzą z rodzicami wspólną kolację, nakrywają razem do stołu i śmieją się przy jedzeniu. Gdy muszę wstać rano, oni szykują się do pracy i szkoły. Czasami widzę, jak wychodzą pospiesznie z pięknej białej kamienicy i wchodzą do pięknego białego samochodu. Nigdy jednak się nie spotykamy. Nigdy ich nie spotkam – zerkamy tylko na siebie oczami okien.

Dwa piętra wyżej od Rodziny Allegro – para w telewizorze. W małym okienku widzę tylko ich głowy, ciała mają rozłożone na kanapie, a przed nimi wielki migający ekran. Gdy próbuję zasnąć, żółte światła lampek nocnych przeszywa niebieskie, ostre migotanie ósmej już w tym miesiącu powtórki filmu z TVN-u. Zdarza się, że wstając późno, spotykam się ze wzrokiem chłopaka w oknie, z papierosem w dłoni. Myślę, że nie rozmawiają ze sobą, nie mają takiej potrzeby. To nie tak, że siebie nie lubią – po prostu stracili szansę na to, czego nie potrafili między sobą zbudować. Czy są szczęśliwi? Zastanawiam się, gdy siedzimy razem o trzeciej nad ranem przy jego papierosie. Czy myślą też w ten sposób o mnie?

Po lewej od okna naprzeciwko kuchnia – przestronna i pełna zagadek. Gdy próbuję zasnąć, wiszące lampy w stylu PRL rozświetlają wnętrze. Nigdy nie widziałem tam człowieka. Kuchnia zawsze pozostaje przestronna i pełna zagadek – martwa, zatrzymana w czasie. Kto mógłby tam mieszkać? Na pewno wdowiec, który zapomniał już, jak się gotuje, nie odważyłby się podejść do oprószonych kurzem palników. Co noc, gdy próbuję zasnąć, on wchodzi do przestronnej kuchni, siada przy małym stole, którego nie widzę z okna i próbuje wygrać z przejmującymi wspomnieniami wspólnego gotowania. Kiedyś był kucharzem, teraz – jego miłość zabrała mu pasję i bliską rzeczywistość. Nie zrobiła tego specjalnie, ale obwiniając właśnie ją, wdowiec ma wciąż siłę, by siedzieć w przestronnej kuchni i walczyć o odzyskanie siebie, którego oddał całego za Jej uczucie.

Na najwyższym piętrze, zaraz nad Przestronną Kuchnią Wdowca – rudy kot w oknie. Najpiękniejsza parapetowa ozdóbka. Gdy muszę wstać rano, tylko on zagląda do tego okna, chwytając wzrokiem płatki śniegu. Jest wyjątkowym indywidualistą – nie zdradza się przed właścicielami, choć marzy o dniu, gdy będzie mógł powiedzieć, ile dla niego znaczą. Szuka odpowiedniej chwili, wierząc naiwnie, że gołębie na parapecie nigdy go nie zostawią. To bardzo przelotne relacje, niepewne, naładowane adrenaliną rozstania, gdy staną się sobie niebezpiecznie blisko. Relacje zza szyby go ekscytują – relacje mieszkaniowe wyciągają z niego resztki energii. Stara się jak może, zwraca na siebie uwagę niszcząc, drapiąc, gryząc – jego właściciele tego nie doceniają. Czy on naprawdę nie wie, jak zbliżyć się do swoich najbliższych? Patrzę na niego i tak dobrze go rozumiem.

Na środku, dookoła oczu okien – pokój za zasłoną. Nie ma w nim ani Magisterki, ani Rodziny z Allegro, ani Wdowca czy Rudego Kota. Nie widzę ruchu. Nie ma w nim życia ani lampy, której światło wkrada się do mojego pokoju z nową inspiracją. Patrząc w oczy okien, chcę wierzyć, że są przy mnie – gdy muszę wstać rano, gdy próbuję zasnąć wieczorem, Gdy wstaję za późno i kładę się o wschodzie słońca. Oni zawsze są ze mną. Pokój za zasłoną przypomina mi, że oczy okien nie patrzą w moją stronę. Nie patrzą oparte o parapet z papierosem w ręce czy łapiąc wzrokiem płatki śniegu. Chciałbym wierzyć, że są przy mnie.

Pokój za zasłoną przypomina mi, że nie mogę sobie na to pozwolić.
Przypomina mi, że w oczach okien widzę odbicie.
Krzywe, mgliste i zmęczone światłem lampki nocnej.
Z okna patrzy w moje oczy.
Na szczęście nadal jest przy mnie.