W pogoni za kimś kim nigdy się nie stanę
Rozdaję swoje ostatnie talenty za darmo
Chcę wrócić do tych czasów
Kiedy terminy dla nas nie istniały
A noce były pełne letnich romansów
Dziś bezskutecznie próbuję złapać chwile
Szukając ich wśród skrawków karteczek
Donikąd przechodząc mile
Dziś dawny obraz siebie idealizuję
Wychodzę kredką za linie
I posypkę cierpienia z lodów zlizuję
Chyba pora rzucić grę pozorów
Trójkąt nigdy nie zmieści się do otworu
na kółko nawet bez wyraźnego powodu