Wąskie
Nosimy sari
Kapelusze kowbojskie
Święcimy pokarmy
Zapalamy menory
Zwracamy się z modlitwą na wschód
Aż trudno uwierzyć,
Że wszyscy
Jesteśmy i byliśmy
I mamy swoje buty
A to tylko ułamek fragmentu wstępu do prologu
Po różnych stronach oceanów
Granic
Pod wodami podniebnymi
Ponad wodami na Ziemi
Tworzymy sztukę
W pracowniach w Nowym Jorku
Na ulicach w Nowym Delhi
Lecą nam łzy
Z oczu słoniowych i ludzkich
Orzechowych i niebieskich
Zapuszczamy korzenie
Głęboko wśród grzybni i kamieni
Głęboko w sentymentach i kulturach
Ze zranień wypływa posoka
Cieknie żywica
Wylewają się pretensje
Tętnimy w arteriach
Ciał i miast
W łyku i drewnie
Śpiewamy
Pieśni godowe
Ballady o miłości
Śpiewa wiatr w naszych konarach
I radość w naszych sercach
Pod strupami znajdujemy nową skórę
Poprzemysłowe hałdy zarastają kwiaty
Rośniemy w stronę słońca
W stronę ciepłej głębi ziemi
Naszej Ziemi
Nieprawdopodobnej
Na której żyjemy
Nieprawdopodobni
Piękni