Krzyczę
Otwieram oczyI krzyczę
Swoją ciszą
co mnie jednoczy
Ale przecież nikt
nie słyszy
Krzyczę swoją ciszą
Swoim głosem
Swoim ciałem
Swoją duszą
Krzyczę
Ale przecież nikt
nie słyszy
A cisza odbija się echem
W pustce
Która kiedyś miała czelność
mienić się konkretem
Która już dawno
utraciła swój pierwotny kształt
Krzyczę
Zastanawiając się
czy mój głos jest
dostatecznie cichy
By nie musieć się
przed nikim spowiadać
******
ile to lat minęłoa ja
głupie
nadal o Tobie myślę
gdziekolwiek
jestem
czuję jak nade mną
wisisz
przerażone
wiem że nigdy więcej
nie będę
samo
myśl która kiedyś
pocieszała
teraz wywołuje
żałość
Odbicie
Patrzę w lustroi nie poznaję
czyja to ręka
czyja głowa
chciałabym krzyczeć
ale głosu już nie mam