Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
przepraszamy, kwartalnik w budowie | kwartalnik

Wdzięczność pod mikroskopem

Spojrzenia
Każda porządna budowa potrzebuje czasu.
Pomyślmy sobie o słowie narząd. Prawdopodobnie pierwsze, co przyszło nam teraz na myśl, to serce, wątroba, nerki. Ktoś inny pomyślał może o oku albo uchu. I słusznie! Spójrzmy jednak bardziej szczegółowo.

Narządy zbudowane są z tkanek. Te z kolei możemy podzielić ze względu na funkcje, jakie pełnią. Być może gdzieś w pobliżu stoi Twój kubek z kawą lub herbatą. Kiedy go dotkniesz, poczujesz ciepło lub zimno. Za odczucie temperatury będą odpowiedzialne receptory, które przekażą informację do kory mózgowej. Tu główną rolę zagra tkanka nerwowa, wraz z komórkami nerwowymi, które ją tworzą. Kiedy zdecydujesz się podnieść kubek, Twoje mięśnie posłusznie wykonają polecenie – część z nich się skurczy, inne się rozkurczą, a Ty napijesz się wspomnianej kawy albo herbaty.

Tkanki zbudowane są z komórek. Żeby jednak dostrzec takie szczegóły, trzeba już wykonać konkretną pracę. Żeby zobaczyć, jak wygląda wnętrze komórki, trzeba wyciągnąć z szafy mikroskop. Albo w ogóle go zakupić. Ale powiedzmy, że na potrzeby tego tekstu mamy mikroskop tuż przed sobą. Przecieramy go z kurzu i siadamy przy nim wygodnie. I co teraz? Instrukcja! Przechodzimy przez cały zestaw wskazówek o tym jak ustawić pokrętła czy okular i przygotowujemy preparat. I być może już coś tam widzimy. Uzyskany obraz jest na pewno bardzo satysfakcjonujący. Tylko cała frajda znika, kiedy nie wiemy, na co patrzymy.

Dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, co chcemy zobaczyć. Czasem będzie to wymagało konkretnej wiedzy. Trzeba wiedzieć, czego szukamy i na co powinniśmy zwracać uwagę. Chodzi o to, żeby się ukierunkować. Jeżeli wiemy, że mamy obejrzeć dokładnie leukocyty we krwi, zatrzymamy się na dłużej, kiedy znajdziemy fioletową plamkę. Jeśli będziemy oglądać fragment jakiejś rośliny, zielone obiekty pod mikroskopem uznamy zapewne za chloroplast. I tak dalej.

Ale tyle opisów tkanek i komórek może przyprawić kogoś o ból głowy (a to, swoją drogą robota układu nerwowego). Spójrzmy więc na coś bardziej przyziemnego. Możemy pomyśleć o kwiatach, stokrotkach na przykład. Zupełnie inaczej spojrzy na nie ktoś, kto zwyczajnie przechodzi obok nich. Nic tu niezwykłego na pierwszy rzut oka. Ale ktoś, kto chce roślinkę opisać czy narysować, zatrzyma się przy stokrotce, dokładnie ją obejrzy.

Zauważy, że z pozoru prosta konstrukcja, składa się z mnóstwa elementów. Płatki, małe i śnieżnobiałe, razem z żółtym środkiem, łączą się w koszyczek. Ale jest jeszcze łodyga – ona ma na sobie pełno małych włosków. Liście łączą się na kształt różyczki i kończą się ogonkiem liściowym.

I można teraz zadać pytanie (bardzo słuszne, swoją drogą) – po co te wszystkie opisy? Po co to rozkładanie stokrotek na czynniki pierwsze? Albo pisanie o komórkach i tkankach?

Tak jak narząd składa się z mnóstwa struktur, tkanek i mikroskopijnych komórek, tak każdy dzień jest zbudowany z mikro-zdarzeń i małych interakcji. Czasami będzie to uśmiech, który wymienimy ze sprzedawcą w sklepie. Czasami ktoś ustąpi komuś miejsca w zatłoczonym autobusie albo przytrzyma drzwi, zanim tramwaj odjedzie. Czasami będzie to zwykłe „dzień dobry”.

I myślę, że z małymi gestami i wdzięcznością za rzeczy zwykłe jest trochę tak jak z szukaniem szczegółów. Jeśli wiem, że mam mnóstwo powodów do wdzięczności, to zwyczajnie widzę je w prostych gestach. Dobro, choć na początku ukryte, nagle jest na wyciągnięcie ręki. Wdzięczność jest dla mnie motywacją, motorem, żeby szukać piękna w prostocie. Ale dostrzeganie rzeczy nie jest samo w sobie proste. Wymaga czułości. Im uważniej obserwuję, tym więcej szczegółów dostrzegam.

Ale z tą wdzięcznością jest czasem trochę tak, jak z placem budowy z prawdziwego zdarzenia. Wymaga to, jak wspominałam, jakiegoś nastawienia, uważności. Czasem trzeba ten plac budowy znaleźć. Wyjść na zewnątrz. Spojrzeć w górę albo pod nogi. Być może zasięgnąć jakiejś literatury, sztuki, zainspirować się. Znaleźć cel. Ale nawet jeśli wszystko idzie dobrze, a wdzięczność przychodzi z niebywałą łatwością, czasem coś może pójść nie tak. Bo tak też w życiu, jak i na budowie, są sytuacje trudniejsze. Coś się komplikuje, a i niekiedy zdarzają się nieszczęśliwe wypadki. I to wszystko wstrzymuje pracę.

Najważniejsze jednak jest to, żeby podejść do tej budowy z cierpliwością. Te małe cegiełki powoli ze sobą łączyć. Po kolei żmudnie układać. Odkrywać. Dawać sobie szansę. Czasem zwyczajnie zburzyć jakiś fragment, żeby zbudować coś lepszego. Uczyć się dostrzegać to, co nie daje się pokazać na pierwszy rzut oka.

Nawet jeśli wdzięczność na początku wydaje się być trudna, warto o nią dbać. Powoli i cierpliwie szukać dobra. Ono naprawdę może być na wyciągnięcie ręki. I nie należy się zrażać – w końcu każda porządna budowa potrzebuje czasu.

Grafika: Krzysztof Nowakowski