O czym mówimy?
Zatrzymajmy się przy tym podstawowym pytaniu. Remote Car Development Competition (w skrócie RCDC) jest innowacyjnym, inżynierskim konkursem (w tym wydaniu o tematyce motoryzacyjnej), organizowanym przez studencką organizację BEST. Jednak nie wyjaśnia to za dużo, dlatego w poszukiwaniu dokładniejszej odpowiedzi, ruszyłem do organizatorów, a konkretnie do głównego koordynatora wydarzenia Konrada Korca.

– Patryk Bartłomiejczyk: BEST? Co to za organizacja i czym się zajmujecie?
– Konrad Korzec: Jest to stowarzyszenie studenckie uczelni technicznych, które działa w całej Europie i ma ponad 80 oddziałów w większości krajów europejskich. Organizujemy eventy dla studentów i skupiamy się na rozwoju umiejętności miękkich.
– PB: Przechodząc do konkursu. Skąd się wziął pomysł, idea?
– KK: Korzystając z tego, że BEST jest organizacją, która ma wiele oddziałów (mamy też łącznie sześć oddziałów w Polsce w różnych miastach), chcieliśmy wykorzystać potencjał BEST-u jako stowarzyszenia, aby zorganizować wydarzenie, które połączy te polskie oddziały. Wymyśliliśmy około półtora, dwa lata temu pomysł na konkurs inżynierski, w którym studenci będą budować zarejestrowane autka. W bazowej wersji pomysłu miało to wyglądać tak, że w każdym polskim mieście odbędzie się konkurs inżynierski w tym samym czasie i później najlepsze drużyny trafią na finał ogólnopolski. W tej edycji skupiliśmy się na finałach lokalnych. W pięciu różnych polskich miastach odbędzie się konkurs inżynierski RCDC, a w przyszłej edycji liczymy, że obędzie się finał ogólnopolski i studenci ze wszystkich polskich miast, w których będzie odbywał się konkurs, będą mogli konkurować z najlepszymi drużynami z pozostałych miejsc.
I tak pomysł budowania zdalnie sterowanych autek doprowadził do tego wydarzenia. Jednak w międzyczasie sam konkurs rozrósł się i w efekcie mogliśmy uczestniczyć nie tylko w tej pierwotnej konkurencji, czyli Remote Car Development, ale również w alternatywnej do niej sekcji Case Study. Przejdźmy sobie teraz przez obie i sprawdźmy, o co w nich chodziło.
Case Study
Jako pierwszą odwiedzimy kategorie Case Study. Tutaj również pozwoliłem sobie zapytać organizatorów, o kwalifikacje do tej kategorii. Tym razem rozmawiam z Różą Seręgą-Kawalec, odpowiedzialną za PR wydarzenia.
– PB: Jak wyglądały kwalifikacje do tej kategorii?
– Róża Seręga-Kawalec: Po prostu uczestnicy zgłaszali się, wypełniając formsa, w którym pisali trochę o sobie. W przypadku tej kategorii wszyscy zostali zakwalifikowani.
W taki sposób w jednej sali zebrano pięć drużyn po trzy lub cztery osoby, które łączyło jedno zadanie: zaprojektować i zaprezentować innowacyjny pojazd, przeznaczony do transportu publicznego. Ma się on wyróżniać nowoczesnymi i ekologicznymi rozwiązaniami technologicznymi, mieszcząc się jednocześnie w ramach rzeczywistych możliwości. Po ogłoszeniu zadania, każda z drużyn miała około siedmiu godzin na opracowanie koncepcji pojazdu oraz stworzeniu prezentacji.

fot. Paweł Strzałkowski

fot. Paweł Strzałkowski
Sam sposób przedstawienia był dowolny; z form zaproponowanych można wymienić starą, dobrą prezentację multimedialną, ale również: stworzenie makiety, rysunków technicznych, plakatów. Do wszystkich tych rodzajów prezentacji (szczególnie tych praktycznych) organizatorzy zapewnili odpowiednie materiały. Ostatecznie większość drużyn zdecydowała się wymieszać różne sposoby i w mojej opinii wyszło to na dobre, ponieważ ułatwiało to przedstawienie koncepcji pojazdów w sposób bardziej dogłębny. Niemal w każdym przypadku podstawą była prezentacja multimedialna, w większości wspierana przez fizyczną makietę, utworzoną z patyczków, kartonów i kleju. Na sali byli cały czas przedstawiciele BEST-u, którzy w razie wątpliwości pomagali w sprawach organizacyjnych.
Remote Car Development (RCD)
W tej konkurencji również zacznę od przedstawienia zasad kwalifikacji. Podobnie jak wcześniej, po odpowiedź udałem się do Róży z PR-u.
– PB: A jak wyglądy kwalifikacje do tej naczelnej kategorii, czyli RCD?
– RS-K: Podobnie. Uczestnicy zgłaszali się również poprzez formsa, ale w przypadku samochodzików mieli jeszcze dodatkowy etap: test kwalifikacyjny, który sprawdzał ich umiejętności inżynierskie i teoretyczne, które są wymagane do tego, aby zbudować samochodziki. Jeżeli ten test napisali i przeszli, wówczas zdobywano miejsce w konkursie. Tak zakwalifikowało się osiem drużyn.
Wszystkie składy dostały swoje stanowiska wraz z potrzebnymi materiałami i narzędziami. Tu również było około siedmiu godzin, aby wykonać swój prototyp, zgodny ze wskazaniami technicznymi. Konkurencja ta (jak też wspominała Róża) wymagała znacznie bardziej technicznej i konkretnej wiedzy. Warto też wspomnieć, że przez cały czas trwania konkursu, był dostępny skrupulatnie i ciekawie wykonany tor, z którego konstruktorzy mogli korzystać najpierw do testowania, a ostatecznie zaprezentowania w finale swoich pojazdów.

fot. Paweł Strzałkowski

fot. Paweł Strzałkowski
Po siedmiu godzinach dokładnej pracy i testów rozpoczęto przejazdy, których celem było przejechanie bezkolizyjnie toru w jak najlepszym czasie. Ponadto każdy pojazd pokonywał tor indywidualnie, a w przypadku wpadania w słupki czy wypadania z jezdni, do czasu drużyny doliczano kolejne sekundy.
Podsumowanie
I tak doszliśmy do wyników. Były one ustalone przez dwa składy jury, w których zasiadali specjaliści z konkretnych dziedzin. Jedni przyglądali się koncepcjom zaproponowanym przez zespoły case study, z kolei drudzy bacznie obserwowali przejazdy skonstruowanych pojazdów. W przypadku konkurencji tzw. samochodzikowej triumf świętował zespół Czterej Pancerni i Piec.

fot. Paweł Strzałkowski
Z kolei swoją koncepcją na pojazd transportu publicznego kategorie Case Study wygrał zespół NTM.

fot. własna
I w ten sposób miło spędziłem tamtą sobotę. Będąc obserwatorem tego wydarzenia, jestem pod wielkim wrażeniem zarówno dla uczestników, jak i organizatorów. Każdy z zespołów tętnił kreatywnością, ale również zaangażowaniem oraz pracą. Także ze strony organizacyjnej wszystko było dopięte na ostatni guzik. Każdy członek załogi BEST-u doglądał wszelkich aspektów i w razie potrzeby służył pomocą. Słowem: było super. I szczerze Wam polecam śledzić BEST i ich inicjatywy, można w przyjemny sposób wiele się dowiedzieć. Jeśli interesuje was tematyka inżynieryjna, zbierajcie znajomych i zgłaszajcie swoje kandydatury. Nawet w przypadku gdy wasze kompetencje nie są na takim poziomie, by działać w głównej konkurencji (RCD), to Case Study jest również świetną platformą do rozwoju i zabawy.