Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Kwartalniki | Reakcje

Prawdziwe bajki, czyli recenzja Oceanu na końcu drogi

Czasami wspomnienia z dzieciństwa kryją się, przesłonięte tym, co nastąpiło później, niczym zabawki dziecięce, zapomniane na dnie wypchanej szafy dorosłego, ale nigdy nie giną bez śladu, Neil Gaiman

Neil Gaiman to król opowieści. Już na początku swojej kariery został okrzyknięty jednym z najlepszych twórców fantasy. Książką reprezentującą wyjątkowość tego autora jest Ocean na końcu drogi – opowieść o dorastaniu, przyjaźni i relacjach rodzinnych. Gaimana cechuje przede wszystkim to, że ważne z perspektywy społecznej problemy opowiada w formie bajek - są to tajemnicze opowieści zawieszone w niewiadomym miejscu i przestrzeni. Dzięki temu historie, które snuje autor stają się niezwykle uniwersalne – z jednej strony mogą stanowić idealną opowiastkę dla dzieci na dobranoc, z drugiej zaś – mają swoje drugie dno, które stanowi wartość nawet dla najbardziej wymagających czytelników. Pod powierzchnią pięknej, malowniczej bajki kryje się poważna opowieść o uczuciach i obawach, które kryje w sobie każdy człowiek.

             Ocean na końcu drogi to retrospekcja pewnego mężczyzny, która dotyczy historii mającej miejsce w jego dzieciństwie. Opowiada on o nieszczęściu swojej rodziny, które zaczyna się gdy w jego domu pojawia się pewna kobieta. Jest to opiekunka, która ma się nim zajmować, jednak zamiast tego – otumania wszystkich mieszkańców (oprócz, rzecz jasna, głównego bohatera) i nakładania ich do zmiany swojego zachowania, krzywdząc tym samym chłopca. Z pomocą przychodzą trzy sąsiadki mieszkające na tytułowym końcu drogi – babcia, córka i wnuczka. Odsłaniają one przed chłopcem cudowny świat tego, co nieprawdopodobne i ukrywają przed groźną rzeczywistością w swoim ogromnym domu. Gdy życie chłopca zmierza ku pewnej katastrofie, jedynym ratunkiem wydaje się oderwanie od tego, co rzeczywiste i zanurzenie w niezwykłym, bajkowym świecie oferowanym mu przez sąsiadki. 

            Historia ta jest oczywiście formą złożonej i pięknej - choć smutnej - metafory. Gaiman wprowadzając nas w świat małego chłopca, opowiadając przez to o naszych własnych lękach i historiach rodzinnych. W dziecięcych głowach skrzywdzonych osób niespotykane opowieści tworzą się właściwie same – głównie po to, aby zakryć okrutną prawdę o wydarzeniach, które się im przytrafiają. Autor książki zamiast problemów w relacji rodzinnej wprowadza antagonistkę, która jest sprawczynią wszystkiego, co najgorsze. Zamiast przyjaciół opowiada
o sąsiadkach-czarodziejkach, których zadaniem jest ochrona chłopca. Z kolei zamiast formy zewnętrznej pomocy (na przykład od terapeuty) tworzy dla chłopca świat, w którym czuje się on bezpiecznie i który stanowi dla niego oderwanie od trudnej rzeczywistości. 

            Jest to książka, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Nie tylko po to, aby zanurzyć się w niezwykłym, magicznym świecie, ale także po to, żeby lepiej zrozumieć swoje własne uczucia i wspomnienia. Mistrzowskie pióro Gaimana, jego wyjątkowa zdolność do tworzenia niesamowitej rzeczywistości i umiejętność opowiadania trudnych historii w bajkowy sposób sprawią, że z pewnością zakochacie się w jego twórczości.