Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Artykuły: Publicystyka

O dwóch kulturach

W kłębach dymu

Rewolucja przemysłowa przyniosła największe zmiany w organizacji życia społecznego od tysięcy lat. Skończyły się czasy przymierza ludzkości z ziemią. Gleba musiała zapomnieć o czułych dłoniach człowieka i przyzwyczaić się do masywnych kół ciągników oraz ostrzy agregatów. Ludzie zaczęli sprowadzać się do miast, by wśród kłębów dymu wykonywać ponoć bardziej opłacalne, ale niekoniecznie zrozumiałe obowiązki.

Nowy porządek dotknął również uniwersytety. Chociaż długi czas minął, zanim naukowcy porzucili przesadną dumę i postanowili zapoczątkować nurt nauk stosowanych. Do tamtego momentu środowiska akademickie nawet w Anglii – sercu rewolucji przemysłowej – nie miały nic wspólnego z nowymi technologiami pojawiającymi się w fabrykach.

Ale decyzja o aprobacie przemysłu nie została podjęta jednogłośnie. Między akademikami zarysowała się gruba linia. Narodził się obóz naukowców, którzy w nowym porządku widzieli potencjał i – przeciwny mu – gromadzący intelektualistów, którym świat industrialny wydawał się uwłaczający człowiekowi jako istocie duchowej.

Tak powstał rozłam na dwie kultury.

Problem oczami naukowca-artysty

W 1959 roku w auli senatu uniwersytetu Cambridge za katedrę wszedł Charles Percy Snow – postać kontrowersyjna: fizyk, urzędnik wysokiej rangi i, a może przede wszystkim, powieściopisarz. Za chwilę miał wygłosić wykład, który rozniesie się echem po całym świecie – rozpali dyskusję trwającą do dzisiaj.

Snow ujął w słowa coś, co wielu jego słuchaczy od dawno wiedziało lub przynajmniej czuło. Przedstawił wizję dwóch kultur – odrębnych i samowystarczalnych – istniejących w obrębie zdawałoby się jednolitego świata intelektualistów. Mówca nakreślił między nimi granicę analogiczną do tego, jak sam podzielił własne wysiłki umysłowe na przestrzeni życia: na myślicieli o literackiej proweniencji oraz na przyrodników i naukowców ścisłych.

Prelegent, współistniejąc w obu środowiskach, miał sporo możliwości na zobrazowanie opisywanego problemu. Opowiadał jak ze względu na obowiązki administracyjne musiał przeprowadzić rozmowę z ponad połową angielskich reprezentantów nauk ścisłych. Okazało się, że druzgocąca większość z nich nie miała nawet elementarnej wiedzy z zakresu literatury nienaukowej. Zaledwie garstka z tysięcy przepytywanych deklarowała, że cokolwiek czyta. Z drugiej strony podczas rozmów ze znajomymi literatami, Snow wtrącał pytania dotyczące podstawowych praw fizyki. Relacjonował, że nigdy nie udało mu się uzyskać poprawnych odpowiedzi.

Zatem owe dwie grupy – z zewnątrz bardzo podobne, może nawet stanowiące jedność – w praktyce nie mają ze sobą nic wspólnego. Nie potrafią znaleźć wspólnego języka, a co za tym idzie: nie rozumieją się wzajemnie, często są wręcz wrogo nastawione. Obie rozwijają się niezależnie, posiadają własną historię, własne dziedzictwo i powody by móc wywyższać się nad przedstawicieli tej drugiej, gorszej kultury.

Pascal i Russel

Wszystko wskazuje na to, że podział na dwie kultury nie jest odwiecznym prawidłem społeczeństwa. Snow sugerował, że rozłam stał się zauważalny dopiero w czasach rewolucji industrialnej i następującej po niej rewolucji naukowej, kiedy narodziły się nauki stosowane, a ich owoce zaczęto powszechnie wykorzystywać w przemyśle. Podobnie twierdził słynny filozof, Bertrand Russel, który po zapoznaniu się z tezami Snowa, podzielił się z autorem faktem z życia rodziny: „Catwright, wynalazca krosna mechanicznego, był tutorem mojego dziadka i uczył go interpretować ody Horacego”1.

Powód rozłamu mógł być prosty: nauki ścisłe, wychodząc poza uczelnie, zyskały nowe perspektywy i motywacje – możliwość namacalnej twórczości, wymierny wpływ na rzeczywistość, w końcu pieniądze – przez co ich profil odmienił się. To jednak tylko domniemania. Co jeśli źródło podziału sięga znacznie głębiej i zostało odkryte setki lat wcześniej?

Blaise Pascal – filozof i matematyk z XVII w. – w swoich błyskotliwych notatkach między wieloma przemyśleniami natury metafizycznej zawarł, niezwykle trafny w obliczu wykładu Snowa, opis ludzkiego umysłu. Zdefiniował dwa zmysły – geometryczny i życiowy.

Pierwszy cechuje się dogłębnym zrozumieniem zasad. Geometrzy roztrząsają każdą nową wiadomość, próbując zrozumieć jej skutki i całkowicie objąć je umysłem. Mają natomiast problem z przyswojeniem wielu informacji na raz – zapamiętają je dopiero, gdy zrozumieją ich sens, najlepiej jeśli wyprowadzą je z innych znanych faktów.

Drugi potrafi posługiwać się wieloma zasadami jednocześnie, lecz nie ma potrzeby ich zupełnego zrozumienia. Umiejętnie łączy różnorodne wiadomości i trafnie wnioskuje na ich podstawie. Jest w stanie posługiwać się nieścisłymi pojęciami takimi jak sztuka czy piękno.

Pascal nie twierdził jednak, że ludzie mają umysły wyłącznie geometryczne albo wyłącznie życiowe. Każdy może posiadać obie jakości w różnych proporcjach. Mimo wszystko nasuwa się pokusa, aby utożsamić przeciwstawność umysłu geometrycznego i życiowego z antagonizmem dwóch kultur. Niewykluczone, że odrębność humanistów i intelektualistów ścisłych istotnie jest zakorzeniona w różnych sposobach rozumowania.

Bogaci i biedni

Według Snowa podział intelektualistów niesie za sobą konsekwencje tragiczne dla cywilizacji. Brak zrozumienia obu stron znacznie utrudnia efektywne wykorzystanie potężnego narzędzia, jakim jest nauka, dla dobra świata.

W okresie, gdy wygłaszany był wykład, dysproporcja w jakości życia między krajami zachodu, a nierozwiniętymi państwami południa była, i dzisiaj wciąż jest, ogromna. Snow apelował, aby obie kultury zjednoczyły się w pomocy biednym. Nawoływał humanistów do zmiany przedmiotu swych dywagacji z jednostkowych, duchowych rozterek ludzkich na bardziej wymierny problem cierpienia uciskanych społeczności. Naukowców ścisłych pragnął zarazić utylitaryzmem i przekonać ich do pomocy, z której nie wynikałyby żadne namacalne korzyści dla nich samych.

Intencje Snowa były szlachetne, jednak nierealizowalne, o czym ludzkość z biegiem czasu zdaje sobie coraz lepiej sprawę.

Teraźniejszość

Problem wskazany przez Snowa nie stracił aktualności – wręcz przeciwnie: intelektualiści dzielą się na kolejne grupy i podgrupy. Pojawiają się coraz bardziej szczegółowe specjalizacje, umysły renesansowe tracą prawo bytu.

Otaczająca nas rzeczywistość stała się zbyt skomplikowana, już żaden, nawet najświatlejszy umysł nie jest w stanie jej przeniknąć. Na co dzień posługujemy się urządzeniami, których nikt samodzielnie nie potrafi skonstruować. Świat jest zakodowany niezliczoną rzeszą wynalazków. Historia nas przytłacza, zobowiązuje do odpowiedzialności, udziela całego mnóstwa wiedzy, informacji. Paradoksalnie jednak nikt wcześniej nie wiedział tak mało jak my.

Świat zrozumiały możemy jedynie wspominać tak, jak Grecy w epoce klasycznej snuli historie o dawnych czasach, gdy codzienną formą wyrazu były wiersze, pieśni i śpiewy2.

Pokrzepiające oraz inspirujące są słowa Pascala, który zaraz obok rozważań na temat ludzkiego umysłu napisał:

Wszystkiego po trosze. – Skoro nie można być uniwersalnym i wiedzieć wszystko, co się da wiedzieć o wszystkim, trzeba wiedzieć wszystkiego po trosze. O wiele bowiem piękniej jest wiedzieć coś ze wszystkiego, niż wiedzieć wszystko o jednym: to najpiękniejsza rzecz taka uniwersalność. Gdyby można mieć to i to, jeszcze lepiej; ale jeśli trzeba wybierać, trzeba wybrać owo pierwsze, świat czuje to i tak czyni, świat bowiem jest często dobrym sędzią”3.

Źródła
  1. C.P. Snow., „Dwie kultury”, tłum. Tadeusz Baszniak, Prószyński i S-ka, Warszawa 1999 – przedmowa Stefana Colliniego.
  2. W. Tatarkiewicz., „Historia estetyki (tom 1)”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2023.
  3. B. Pascal, „Myśli”, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, WolneLektury.pl, dostęp: 20.11.2024, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/pascal-mysli.html.