Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
niepokoje do wynajęcia | kwartalnik

Miasto z poziomu walizki

Spojrzenia

Podróż linią autobusową 501 na odcinku Miasteczko Studenckie AGH – Politechnika. Cel: Dworzec Główny Kraków.

Miasteczko Studenckie AGH

Walizka w dłoń i na przystanek. Stukot kółek dudni mi w uszach. Dobrze, widok z mojego okna wychodzi na drugą stronę – przynajmniej nie budzą mnie walizki innych. Jest mroźny poranek, wracam do domu. Świat, który mnie otacza, jest całkiem miłym miejscem. Całkiem bezpiecznym (chyba, że idę w środku nocy nieoświetlonymi ulicami), całkiem spokojnym (jeżeli sąsiedzi nie robią imprezy). Słyszałam kiedyś, że człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do wielu rzeczy – z wyjątkiem hałasu i codziennych, uciążliwych dojazdów. Dla mnie Kraków jest dwudziestominutowy – jestem w stanie dotrzeć w najważniejsze dla mnie miejsca w 20 minut. Muszę przyznać, że miasto jest dla mnie też estetycznie – od lipca nie wiszą już reklamy. Zmiana pozornie niewielka, ale znacząca. Jestem już na przystanku. Autobus będzie za kilka minut. Obserwuję przestrzeń. Na pasach ustawili się piesi. Z każdą chwilą dochodzą nowe osoby. Czekają, a światło się nie zmienia. Jeden „odważny” postanawia zaryzykować i przechodzi. Reszta dalej czeka. O, jest już mój autobus.

Z drugiej strony ulicy – Kawiory

Autobus ruszył. Mijamy przystanek Kawiory. Znajduje się tam osiedle z wielkiej płyty, które odgrodzone jest od ulicy niewielkim parkiem. Od czasów PRLu niektóre rzeczy się nie zmieniły – dalej potrzeba nam mieszkań. Jednak kiedyś budowano ich dużo więcej niż teraz. Obecny niedobór i traktowanie mieszkań jako „dobrej lokaty” buduje patodeweloperkę. Na skwerze znajduje się wydeptana ścieżka. Według Le Corbusiera, jednego z najbardziej znanych architektów XX wieku i klasyka modernizmu: „życie zawsze ma racje, a architektura się myli”. Pomimo pomysłów architektów, życie weryfikuje projekty. Ścieżka z uklepanej gleby jest pomysłem użytkownika – życia.

Pominięty – Chopina

To chyba gdzieś tutaj, w zimie, koleżanka poślizgnęła się na nieodśnieżonym chodniku i skręciła kostkę. Czy rzeczywiście priorytetem powinno być odśnieżanie ulic? W Szwecji, po analizach ruchu ulicznego*, doszli do wniosku, że w pierwszej kolejności należy zadbać o chodniki, dopiero w drugiej kolejności – o jezdnię. W szczególności te prowadzące do szkół czy miejsc pracy.

Czarnowiejska

O, tu znajduje się mój wydział. Budynek jest nowy, cały przeszkolony, działa dopiero od października. Został zaprojektowany tak, że nie prowadzą do niego żadne schody – nie są potrzebne. Na każde z sześciu pięter można się dostać poruszając się na wózku – działają dwie windy dostępne dla wszystkich użytkowników. Chwała współczesności. Jednak czy wszystko zostało dopięte na ostatni guzik? Drzwi wejściowe są tak ciężkie, że mogą zmiażdżyć niewprawioną w bojach osobę, okna umieszczone z tyłu sal niepozwalające na wykorzystanie potencjału światła dziennego, włączniki światła tak nowoczesne, że użytkownik czuje się zdezorientowany?

Plac Inwalidów

Nagle do autobusu wchodzi dużo ludzi – istny przekrój społeczeństwa. Wsiadła wycieczka szkolna. Dzieci w identycznych czapeczkach. Zaczęło się robić bardzo tłoczno. Radosne dzieci zajęły prawie wszystkie miejsca siedzące i zaczęły przyciągać krzywe spojrzenia pozostałych pasażerów. Nic sobie z tego nie robiąc, szczebiotały radośnie. Ciekawe, czy razem z tym tłumem wsiadł też kanar? Spotkałam kiedyś jednego, który wyglądał jak Jacob Collier. Naprzeciwko mężczyzny – możliwe, że w kryzysie bezdomności, siedzi przygarbiona staruszka z zakupami. Wygląda za okno obserwując ulice.

Nowy Kleparz

Wchodzi matka z trójką dzieci. Manewruje wózkiem, nie spuszczając wzroku z dwójki pozostałych, które trzymają się za rączki. Poradziła sobie, na szczęście autobus jest niskopodłogowy – nie ma stopni wejściowych. Przemieszczanie się z małymi dziećmi zatłoczonym transportem publicznym nie jest prostą sprawą. Jednak tu, w Krakowie, komunikacja zbiorowa jest w miarę dostępna. Zbiorkom, z którego najczęściej korzystają kobiety**, bywa w wielu mniejszych miastach spychany na margines. Dyliżans kursuje raz na dwa tygodnie. Ale matce się przecież nigdzie nie śpieszy – poczeka.

Politechnika

Mój ostatni przystanek. Wychodzę. Wysiada ze mną sporo ludzi – głównie studentów z walizkami, ale nie tylko. Do dworca został jeszcze kawałek. Stoję na pasach razem z innymi. Przy krawężnikach zalegają resztki śniegu, który do złudzenia przypomina błoto. Zbierająca się woda nie chce spływać. Po co nam aż tyle betonu? Latem nagrzewa się niemiłosiernie, a teraz nie przepuszcza zbierającej się wilgoci. Czeka mnie teraz tor z przeszkodami. Najpierw wielki skok z obciążeniem w postaci walizki, a później bieg na czas. Przy odrobinie szczęścia przejdę wszystkie pasy na zielonym.

*Popidea, „W Szwecji najpierw odśnieżają chodniki, a potem ulice”, https://www.miasto2077.pl/w-szwecji-najpierw-odsniezaja-chodniki-a-potem-ulice/ (dostęp: 20.02.2023).

„Dlaczego w Szwecji chodniki są odśnieżane wcześniej od dróg”, https://skandynawiainfo.pl/dlaczego-w-szwecji-chodniki-sa-odsniezane-wczesniej-od-drog/ (dostęp: 20.02.2023).

**https://encyclopedia.pub/entry/23679.

Grafika: Weronika Romaniec