Kiedy to było kochani Jak za dzieciaka ganialiśmy za sobą? A teraz gonimy nasze marzenia Czy chcemy za nimi biec? Czy znów chcemy być sobą? Pamiętacie kiedy słuchaliśmy szumu drzew? Teraz słuchamy głosy własnych zawodów Czy kiedyś uciec temu się dało? Czy kiedyś już kiedyś minęło? Nie wiem kiedy to było Ale dawniej było lżej Kochałem sen do południa Obiad mamy I niebo było bardziej niebieskie A teraz tylko wszystko na chwilę Chciałbym by kiedyś do mnie wróciło
„Wspomnienie” Pamiętam jakby to było wczoraj Poznani na stacji Oboje nieśmiali W siebie wpatrzeni nic niewiedzący Na chwilę złączeni Przeżyli piękne chwile razem On dla niej oblubieńcem Ona dla niego zaś oblubienicą A między nimi sanctitas Byli jednością A jedność była nimi I oddani sobie trwali w złym Dobrym również Takie mam o tej chwili wspomnienia
„Chciałbym” I chciałbym coś powiedzieć o tobie Że głos twój i włosy twoje Przypominają mi szczęście Lata gdzie życie było piękne oraz lekkie Chciałbym opowiedzieć coś o tobie O naszych spotkaniach Gdzie nasz śmiech łzy milczenie Owiane było złotem Chciałbym pisać o tobie Śnić o głupotach przy twoim boku Podziwiać cię na każdym kroku Być budzonym przez ciebie z tego mroku Chciałbym z tobą wyjechać Żyć kochać i świat zwiedzać W twoich ramionach zasypiać Przy twoim dotyku umierać
„Do młodego mnie” Miałbym do siebie parę słów Tych złych jak i tych dobrych Lecz czy stary ja by mnie posłuchał? Pełen energii i chęci Stanąłby przed ospałym i posłusznym Spojrzałby w oczy Uśmiechnął się coś tam parsknął Młody ja z pogardą spojrzałby na obecnego mnie I nie miałbym mu nic za złe Każde jego słowo gorzką prawdą Każdy czyn uzmysłowieniem Może byłbym mu wdzięczny Jednak chce porozmawiać z młodym ja Poczuć jego energię Poczuć dawnego życia smak