Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
niepokoje do wynajęcia | kwartalnik

Niepokój to jest coś, co ja mam

Portrety
Ja się dużo niepokoję – niepokój to jest coś, co ja mam… Rozmowy z dwudziestokilkulatkami o tym, co ich martwi w swoich mikroświatach.

ROZMOWA 1 – D.

Jestem oswojona z niepokojem.
KTO?

D. studiuje intermedia, ostatnio zauważa, że może robić cokolwiek. Miejsce, gdzie mieszka, jest dla D. zdefiniowane przez ludzi, których tam zna. Jest z małego miasteczka na Śląsku.

GDZIE?

Niejeden dach dawał D. schronienie. Aktualnie żyje w Hadze, gdzie na organizowanych co jakiś czas targach można kupić ekologiczny holenderski ser, a jednym z dobrych miejsc jest klub The Gray Space in the Middle. Po drodze na uczelnie mija zamek króla Holandii. Wcześniej, mieszkając w Katowicach, codzienność D. rozgrywała się w północnym centrum, wśród jego czarnych osmolonych modernistycznych kamienic. W Kato były też tory kolejowe – trakcja w centrum miasta, widoczne z Kluboczajowni Teoria i przejście podziemne pod torami z grafikami na ścianach, i spodek.

ROZMOWA 2 – M.

Uuuu ciekawe co tam życie ma dla mnie za rogiem! – tak nigdy nie było.
KTO?

M. nie jest osobą jakoś bardzo miastową, ogólnie stara się nie myśleć o przyszłości, a w pracy przewiduje kryzys, bo nie bardzo są tam jakieś perspektywy rozwoju.

GDZIE?

W pokoju w akademiku na pierwszym roku, gdzie jest osobna łazienka, grube ściany i można po prostu zamknąć za sobą drzwi. Później, wciąż w angielskim w akademiku, ale już innym, z cieńszymi ścianami, gdzie M. użera się ze współlokatorami, ma dużo stresu i wykonuje najlepszy wysiłek, jaki umie, żeby dobrze skończyć studia. Przed biurkiem w pracy, gdzie o trzeciej w nocy popija yerbę, chociaż generalnie lepiej by było spać, patrzy w ekran i coś tam klika, chociaż ma poczucie, że nie robi jakoś dużo. W domu, gdzie nie są potrzebne nowe ładne kubki, ale jest jakiś komfort, przyzwyczajenia, las.

ROZMOWA 3 – P.

Trudno mi się o tym rozmawia, bo mam wrażenie, że ja dramatyzuję.
KTO?

P. chce iść w machine learning, próbuje opublikować paper naukowy, muzyki słucha nieustannie.

GDZIE?

W Krakowie, w którym na początku studiowania było jak na wycieczce szkolnej, a teraz, na Czerwonych Makach, na Ruczaju jest już raczej tylko ponuro, depresyjnie i pracowicie. W Krakowie, który jest świetnym miastem do mieszkania, jak już się ma pieniądze. W pociągach powrotnych do domu – w jednym ze śląskich miasteczek – i na dworcu w Katowicach, który w pandemii przypominał Gotham City. W kinach, w których kiedyś można było zobaczyć P. bardzo często, a teraz rzadziej. W głowie P., w której często już nie ma miejsca na fabularne problemy bohaterów filmów ani książki o Estońskiej dziewiętnastowiecznej wiosce.

ROZMOWA 4 – K.

To jest moja kotka, ona mnie niepokoi bardzo często, bo dostaje szału w nocy. Można by na niej egzorcyzmy odprawiać.
KTO?

Gdy K. wpada w wisielczy humor, pisze wiersze. Jest osobą wysoko wrażliwą i tęskni za rzeczami, których nie znała.

GDZIE?

W Krakowie, gdzie K. mieszka od zawsze. W tutejszych kawiarniach, takich jak Pojnarówka czy Umeblowana, na których wizerunek składa się muzyka, nastrój, zapach i inne wrażenia, które trudno wyjaśnić. W tramwajach wiozących K. nocą do domu. W domu właśnie, gdzie jest dobrze i bezpiecznie, i u dziadków, gdzie jest tak samo. We Włoszech, które K. kocha całym sercem.

jak myślisz o przyszłości, to co czujesz?

D: Spokój

M: Zmęczenie

P: Przerażenie

K: Niepokój

dom rodzinny

D: To nie jest gorsze miejsce do mieszkania, tylko inne i lubię to. Cieszę się, że jestem stamtąd i mam taki losowy kawałek świata, gdzie jest las i rzeka, i autobus do miasta.

M: Minusem domu rodzinnego jest jakiś stopień obserwacji, która jest czasem uciążliwa.

P: Dawno się nie czułem jak w domu. Upokarzające jest to, że jak wracasz, to musisz znosić jedno i drugie naraz, że musisz i studiować, i pracować, i być dzieckiem.

K: Bardzo się przywiązuję do miejsc i rzeczy. Miejsca, gdzie zawsze mi dobrze – nie mam takich miejsc, tylko takie osoby.

nowe miejsce zamieszkania

D: Na początku było obce, bo ludzie byli obcy, a potem, kiedy poznałam więcej osób, stało się też domowe. Tęsknię za organicznością w mieście, taką wolnością. Czuję się trochę jakbym była nie na miejscu, bo te wszystkie rzeczy są tak bardzo dopasowane do siebie, jakby wiesz, nie było tam luki na D.

M: Chyba jednak nie chciałbym mieszkać w mieście. Dla mnie to, co sprawia, że czuję się domowo, to jest wyłącznie zasiedzenie. Nie czuję się w mieście zagrożony.

P: Kraków mi się bardzo depresyjnie kojarzy, na razie, z nadzieją, że to się kiedyś zmieni.

niepokoje

D: Niepokoję się trochę o innych. Niepokoję się, że technologia mnie wyprzedzi. Katastrofa ekologiczna, wojna. Łatwo mi mówić, że mogę sobie na chillu żyć, bo żyję w tym dobrobycie, który już został osiągnięty. Boję się, że świat runie. Kiedyś miałam niepokój, że już nigdy nikogo nie poznam, albo z nikim się nie zaprzyjaźnię. Totalnie odeszło.

M: Jestem na lekach i one są właśnie na jakieś tam lęki i na stres i one mi jakiś taki pasywny niepokój, taki poziom tła mocno wycinają i to w taki sposób bezrefleksyjny. Miałem obawy, że będę mało zarabiał. Zanim znalazłem pracę, to była duża niewiadoma i duży niepokój. Problemem, który może się u mnie w robocie pojawić, jest to, że ona nie jest jakaś rozwijająca. Mam takie wspomnienie, że przybiegłem do mamy taki na skraju płaczu, że mamo, a co jak ja będę czarną owcą w rodzinie?

P: Będzie się dużo działo, będę szukał teraz pierwszej pracy, trochę mnie przeraża, jak wypadnę w tym okresie. Boję się momentu, w którym przejmę odpowiedzialność za moje życie, a ja ją definiuję tak, że będę niezależny finansowo. Boję się mieć miesiąc wolnego na przykład – boję się, że jest jakiś obiektywny imperatyw, który stwierdza, że ja powinienem coś robić.

K: Nie wiem, co będzie, kończę studia magisterskie zaraz, nie wiem, czy znajdę pracę. Jestem przekonana na ten moment, że nie chce mieć dzieci, bo przeraża mnie, w jakim świecie miałyby żyć i nie chce ich na to skazywać. Jak łatwo się zapomina o osobach. To mnie przeraża. Bardzo często się niepokoję o ludzi. Przeraża mnie wizja samotności na starość. Bardzo wiele niepokojów sami sobie generujemy. To jest martwiące, że ludzie nawet jak wiedzą, że robią dobrze, to się do tego nie przyznają i to jest bardzo przykre. Przeraża mnie, że tyle złego się dzieje na świecie, i że to się tak blisko dzieje.

radzenie sobie

D: Pracuję nad tym – żeby mechanizmy produktywne albo chociaż niedestruktywne wypracować. Rozmawiam dużo z ludźmi.

M: Jak już się jest zestresowanym i się czuje źle, to wcale się nie ma się ochoty na wytwarzanie sobie jakiegoś nowego mechanizmu zdrowego radzenia sobie z tym. Wysiłek fizyczny – zmęczyć się i smutne myśli trochę się uciszają. Z takiego self-care – czasami sobie rysowałem dinozaury.

P: Jak byłem w liceum, to chodziłem co tydzień do kina i to było takie miejsce, które mnie odcinało trochę od rzeczywistości, teraz już nie mam miejsca w głowie na to.

K: Staram się oswajać to, co się dzieje niezależnie ode mnie, żebym nie wpadała w związku z tym w panikę. Pomaga mi to, wygadanie się, zdecydowanie. Jak mam bardzo, bardzo zły humor – taki wisielczy, to piszę wiersze i tylko wtedy. Zawsze mam overthinking totalny. Najczęściej jak mam zły humor, to po prostu idę spać.

terapia

M: Mam full service – psychiatrę i terapię. To może nie do końca jest warte tych pieniędzy, ale pomaga mi.

P: Powoli zaczyna mnie martwić moja głowa własna, sam mechanizm, który powoduje problemy i zmartwienia. Nie mogę ocenić terapii czy ona jest efektywna w stosunku do pieniędzy, które na nią wydaję, nie mogę tak ostro patrzeć na świat – przez to tak bardzo wymagająco patrzę na siebie, swoje efekty i wady.

inni ludzie

D: Cele, które sobie wyznaczam, obserwując, co robią inni ludzie, nie pokrywają się z celami, które wynikają z tego, w czym ja sama czuję się dobrze. Jestem świadoma każdych możliwych problemów, jakie mogą mnie spotkać.

M: Niepokoje innych to totalnie są rzeczy, które już jakoś w mojej świadomości funkcjonują. Czy znajomi pomagają sobie poradzić z moimi niepokojami – też nie do końca – chyba że taki kryzys nagle – duża amplituda niepokoju a krótki okres, to wtedy być może tak.

P: Myślę, że z moją dziewczyną rozmawiam. Do niej z problemami bez problemu, do innych raczej nie. Zdarza mi się raz na jakiś czas pomyśleć, że bez niej byłoby mi ciężko przetrwać ostatnie kilka lat. Wydaje mi się, że jak ja przychodzę do kogoś, to potrzebuję porady. Jak ktoś mi się wygaduje – do końca nie wiem jak zareagować, żeby tej osobie jakoś pomóc.

dobre miasto dla młodych ludzi

D: Przede wszystkim dostępne miejsca, takie fizyczne, niekonieczne jakieś instytucje, tylko po prostu jakby przestrzeń, gdzie ludzie mogą jakby sami coś organizować i tworzyć, czyli właśnie nie tyle jakieś domy kultury, tylko bardziej miejsce, gdzie ktoś sam może stworzyć swój dom kultury albo cokolwiek potrzebuje. Inicjatywy, które są jakoś tam oddolne, które najbardziej odpowiadają na coś, co się akurat dzieje w środowisku. No i tanie jedzenie, wiadomo, tania komunikacja miejska.

M: Nie wiem, bo ja nie jestem jakiś bardzo miastowy, więc ja nie umiem też korzystać z tych benefitów miasta. Jeśli wychodzę sobie na spacer, chciałbym pójść gdzieś, gdzie jest zielono i nie ma za bardzo ludzi. Wydarzenia kulturalne, coś tam – ja sam za bardzo nie umiem się ruszyć na coś takiego. Chętnie może bym korzystał z takich rzeczy, ale to ktoś by musiał mnie na to wyciągnąć. Zwracam uwagę bardziej na przestrzeń prywatną niż publiczną.

P: Ja myślę, że Kraków to jest świetne miejsce do życia, ale wydaje mi się, że jest bardzo drogi. Warto szukać udogodnień, które dostarczają komfortu w życiu. Ciężka praca powinna być związana z tym, że człowiek jest sobie w stanie zapewnić jakiś komfort za tą pracę. Bardzo bym chciał mieć np. takie mieszkanie 60 m2 na jakimś przyjemnym osiedlu w Krakowie, a potem na starość to jakiś dom na przedmieściach albo w jakichś okolicznych wioskach krakowskich. Myślę, że w naszym wieku to centrum jakiegoś dużego miasta, a Kraków to jest najlepsze duże miasto, jakie widziałem.

K: Nie wiem, nie wydaje mi się, żeby na to była odpowiedź. Kocham naturę i kocham przyrodę, ale nie wyobrażam sobie mieszkać na wsi. Mieć daleko do sklepu, kultury, itp. Dobre miejsce to takie, które odpowiada na twoje potrzeby.

Grafika: Natalia Gryboś