To my mamy Wydział Humanistyczny? Ach, to ten nowy, tak?
Słowa, które słyszała prawdopodobnie każda osoba studiująca na Wydziale Humanistycznym AGH. Wydziale założonym ponad 20 lat temu.
Akademia Górniczo-Hutnicza znana jest jako uczelnia techniczna na wysokim poziomie, dlatego naturalnie nikt od niej nie oczekuje oferty kierunków humanistycznych. A jednak, Wydział Humanistyczny powstał jako swego rodzaju anomalia, wyjątek od normy, oficjalnie: pretekst dla zwiększenia prestiżu uczelni. WH okazało się też szczególne – osadza naukę umiejętności miękkich na podstawie technologii.
Zacznijmy od podstaw, jak w szkole podstawowej
Wiem, trudno zaprzątać sobie głowę podstawami, znajdując się na studiach. Jednakże czasem zastanawiam się, jak inaczej wyglądałaby wykształcenie wyższe, gdyby wszyscy otrzymywali ten sam fundament z różnorodnych dziedzin nauki.
Aby tworzyć dobre rozwiązania, programiści muszą zdawać sobie sprawę, że komputery czerpią wiedzę z nieidealnych systemów i baz danych tworzonych przez człowieka. Muszą pisać korektę pracy innych tak, aby wzmocnić ich produktywność, a nie podkopać pewność siebie. Z drugiej strony humaniści powinni wiedzieć jak płacić podatki, jak działają podstawowe siły natury i jak za pomocą technologii ułatwić przebieg badań.
Niestety, rzeczywistość prezentuje się nieco inaczej. Dbają o to tylko jednostki, nie system. W dodatku, oprócz braków kompleksowego wykształcenia brakuje również narzędzi, za pomocą których młodzi ludzie mogliby nawigować się we współczesnym świecie. Sytuacja polityczno-ekonomiczna zmienia się tak dynamicznie, że nawet żywo zainteresowanym ciężko za nią nadążyć. A jeżeli nie ma się rozeznania w podstawach, nie można zbudować na nich poglądów, dialogu czy prawdziwych rozwiązań.
Na szczęście z pomocą przychodzą studia. Czyli wykształcenie stopnia wyższego. Dla chętnych.
Kiedyś to było, a teraz to nie ma. Dlaczego?
Program standardowo humanistycznych kierunków często uważa się za zacofany, a przez to – nieżyciowy. WH odnajduje balans: humanistów nie próbuje się przemienić w inżynierów, ale docenia się ich umiejętności w tworzeniu rzeczywistości progresywnej.
Przyszłość stoi pod znakiem technologii i wielobranżowości. Pozwolę sobie ułożyć humanistyczne równanie: nauka o przeszłości + nauka o teraźniejszości = budowanie przyszłości. Jeżeli to nie wystarczy, mogę ułożyć kolejne, znane każdemu z historii: przyczyny + skutki = wnioski.
Przyswajając wielkie teorie i studiując historię pewnych zjawisk, dostrzegamy wiążące nas w pułapce teraźniejszości mechanizmy, z których nie potrafimy się uwolnić, mimo że rozwiązanie pojawiło się już wcześniej. Może jednak nie potrafimy wyciągać wniosków? Albo je wyciągamy, tylko nie podejmujemy żadnych działań w kierunku lepszego jutra? No właśnie, jak to jest, że kiedyś to było, a teraz… też jest.
Dlaczego pierwszy raz o tym słyszę?
Zagrajmy w małą grę. Poniżej przytoczę pewien cytat, może ktoś zgadnie skąd go wzięłam.
„Kwestia przerwania ciąży i jej karalności jest od dawna przedmiotem dyskusji w wielu krajach Europy. [...] Gdy gdzie indziej prawa się ulepsza lub konserwuje, u nas się je dziś tworzy. Jak się je tworzy? Ot, schodzi się kilku poważnych — och, jak poważnych! — panów, którzy, wchodząc do sali obrad, starają się pilnie zapomnieć o tym, że są ludźmi, że tam, za oknami gabinetu, huczy i pędzi życie, że to, co oni piszą na papierze, to jest pisane na ludzkiej skórze, że to, co dla nich jest przedmiotem kontrowersji prawniczej, jest dla innych nieraz kwestią życia i śmierci. I pichcą sobie od niechcenia te prawa, a to co oni upichcą, w tym potem męczą się całe pokolenia.”
Krytyka wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. Oczywiście!
Tylko, że nie.
Czarny Poniedziałek? Też nie.
A może „kompromis aborcyjny” z 1997 roku? Nie.
To słowa, jakże ponuro prorocze, napisane przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego w Piekle kobiet. Termin „piekło kobiet” coś nam mówi, prawda? Ale raczej nie wskazuje od razu na zbiór felietonów powstały w połowie dwudziestolecia międzywojennego. A nazwisko Boy-Żeleński dzwoni gdzieś, gdzieś daleko, może w liceum? Nie wiem jak u innych, ale moja wiedza odnośnie jego twórczości do niedawna ograniczała się do kilku wierszy.
Dobrze, spróbujmy jeszcze raz. Tym razem będą dwa cytaty - jeden z Piekła kobiet, sprzed niespełna stu lat, a jeden ze współczesnego piekła kobiet. Który to który?
Kandydat nr 1:
„Jak wszystkie paragrafy wspierające się na obłudzie społecznej, tak i ten godzi jedynie w biedaków. Jest nieetyczny, bo trafia przypadkowe ofiary pośród dziesiątków tysięcy bezkarnych; jest niedemokratyczny, ponieważ zapewnia przywilej bezkarności tym, którzy i tak są uprzywilejowani.”
Kandydat nr 2:
„I rzecz szczególna, ten sam płód, nad którym trzęsą się ustawodawcy, póki jest w łonie matki, w godzinę po urodzeniu traci wszelkie prawa do opieki prawnej, może zginąć pod mostem z zimna.”
Pierwszy cytat pochodzi z Piekła kobiet Tadeusza Boya-Żeleńskiego, a drugi cytat z Piekła kobiet Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Czy ktoś jest zaskoczony? Ja niestety nie jestem.
Drastyczny dyskurs
Dyskurs o aborcji nie jest jedynym przykładem, jaki mogłam podać. Jest jednak jednym z bardziej wstrząsających. Czy w takim razie powinniśmy traumatyzować dzieci w podstawówce obrazem aborcji?
Każdy temat można przedstawić adekwatnie do wieku, a wielowymiarowość swoistej kolokacji, jaką stało się określenie „piekło kobiet”, symbolizuje szerszy problem. Pozostając w temacie aborcji, można się wykłócać, podając proste równanie: aborcja na życzenie = równouprawnienie kobiet, a więc i aborcja na życzenie = wolność.
Jak rozwiązać takie równanie?
Okazuje się, że bardzo prosto. Nie trzeba daleko sięgać, przykłady znajdują się dużo bliżej nas niż Piekło kobiet Boya-Żeleńskiego. Nikt chyba nie uzna czasów komunizmu w Polsce za wolność? Albo hitlerowskich prób ograniczania urodzeń wśród niearyjskich słowianek?
Zresztą, tym tematem nie trzeba straszyć dzieci. Robią to już za nas plakaty pro life.
Patrzmy w przyszłość, przyglądając się temu, co było i co jest
To my tworzymy przyszłość, każde z nas. Wyszukując artykuły naukowe, stajemy na ramionach olbrzymów, aby napisać prace semestralne. Pracując nad technologią, musimy najpierw przeanalizować problemy ludzkich systemów. A projektując przyszłość, musimy brać pod uwagę stan teraźniejszy, ale i kontekst kulturowo-historyczny, jaki za nim stoi. Pojęłam to w pełni dopiero na studiach humanistycznych na AGH, które według niektórych nie istnieją, bądź nie są warte uwagi. Szkoda, że nie pojęliśmy tego wszyscy – jeszcze w szkole podstawowej.
Życzę każdemu, aby w stuletnią rocznicę pierwszego wydania Piekła kobiet niemożliwym było uznanie go za tekst współczesny.
Przypisy:
- T. Boy-Żeleński, Piekło kobiet, ,,Wolne Lektury”, s. 4.
- Tamże, s. 3.
- Tamże.
Źródło:
- Boy-Żeleński, T., „Piekło kobiet”, Wolne Lektury.