Nie płacz nad rozlanym mlekiem…
Te słowa, w takim czy innym kontekście, usłyszał każdy z nas przynajmniej raz w życiu. Tylko właściwie dlaczego nie płakać nad rozlanym…? Kiedy coś w naszej rzeczywistości ulega degradacji, zaczyna niekontrolowanie przeciekać między palcami; kiedy żal, bezsilność, rozgoryczenie czy tęsknota ściska nam gardło – w takich momentach ludowa mądrość sugeruje wstrzymać naturalną reakcję, coś w nas zahamować, zatrzymać w środku. W momentach, kiedy wydaje się, że to p ł a k a ć właśnie należy.
Jako kolektyw osób wrażliwych i uczących się akceptować ulotność, trudne emocje i świat wraz z jego wszystkimi skomplikowanymi odsłonami, postanowiliśmy wyrazić pewien rodzaj buntu wobec tego zakodowanego w społeczeństwie „nie płakania". W ramach projektu staraliśmy się wytworzyć wokół siebie przestrzeń do szczerego i pozbawionego wyrzutów sumienia o d c z u w a n i a . Razem szukaliśmy źródła „płaczu" nad rzeczami, zjawiskami i sytuacjami, które uporczywie do nas wracały. Wspólnie odkrywaliśmy genezę naszych dzisiejszych przekonań, ograniczeń, antypatii, wątpliwości.
Każda z siedemnastu filiżanek, która wchodzi w skład „Płaczu nad rozlanym, stanowi odrębny (zarówno w treści, jak i formie) głos w sprawie. Wybrane przez nas tematy stają się opowieścią o zjawiskach nierozwiązanych, nieprzepracowanych, niezrozumiałych. Są próbą pogodzenia z tym, co na co dzień zamiatamy pod dywan, o czym nie mówimy, czego unikamy.